Monday, May 6, 2013

Szukanie żydowskiego partnera - czyli życie w pustyni pełnej znaków...

W ciągu zaledwie kilku tygodni miałam niepowtarzalną okazję rozmawiać z ponad setką mężczyzn z różnych odłamów judaizmu, środowisk, a nawet krajów, sposobów widzenia świata. Od chasydów i litwackich jesziwowników po osoby nieomal świeckie.
Moja historia wzbudza różne emocje od niedowierzania i podejżliwości po fascynację, od agresji po wylewną czułość. Wielu z tych ludzi pozostanie moimi przyjaciółmi i znajomymi. Bycie wolną kobietą lub wolnym mężczyzną okazuje się niezwykle atrakcyjne, tak atrakcyjne, że wiele osób wybiera (chyba nie do końca świadomie) syngielski styl życia.

Dowiedziałam się też bardzo dużo o kulturze żydowskiej i amerykańskiej oraz ich spotkaniu w Nowym Jorku, Washingtonie, czy Maiami. Dowiedziałam się jak w atrakcyjny sposób mówić o swojej historii i czego nie wspominać w obecności, kolejnych odłamów judaizmu.

Spisywanie wszystkich wniosków nie byłoby możliwe. Może uda mi się ponazywać i spisać te najważniejsze elementy, ale wniosek do jakiego doszłam jest prosty. Kiedy chcesz zmienić swój stan małżeński - nie czekaj. Dziś, przynajmniej tu, również kobiety są aktywne i zabiegają o swój los. Nie można być pewnym, że wysiłek da owoce, ale proces poszukiwania jest elementem spełniania najważniejszego żydowskiego przykazania jakim jest pruve ruvu - czyńcie sobie ziemię poddaną oraz nakazu opuszczenia domu rodzinnego w poszukiwaniu życiowego partnera.

Myślę, że nasza społeczność potrzebuje tego najbardziej ze wszytkich rzeczy. Większej ilości małżeństw oraz miejsca w którym mogą doratać nasze dzieci. Jeśli nie zawalczymy o to, nasza społeczność nie podniesie się z popiołów. Jest to szczególnie trudne, że czujemy się skrępowani, mała społeczność tworzy bezpieczne i przyjemne miejsce by chodować własne singelstwo do Manhattańskich rozmiarów. Jednak różnica jest jedna, nawet jeśli żaden z manhatańskich singly nie wyjdzie za mąż i się nie ożeni, żydowska Ameryka przetrwa, a co będzie z żydowską Polską?

Szukanie partnera to ścieżka przez kompromisy, nikt nie jest dość wyksztaucony, mądry, piękny i dobry by mnie poślubić, by być dość dobry dla mnie. Nie szukajmy więc partnera dla siebie szukajmy go dla tej drugiej osoby. Dać się komuś w prezencie, tak jak zostaliśmy stworzeni za darmo - w parze po to by móc odzwierciedlać w następnych pokoleniach drogi poszukiwania Przedwiecznej Obecności, odcisków palców transcendencji. Możemy je odszukać w blasku oczu tych, których kochamy naszych partnerów, naszych dzieci i naszych wnuków. Nie - nie jest zapóźno.... Szawuot to najlepszy czas by zastanowić się nad tym jak dar Tory przekazać następnemu pokoleniu. Szawuot to święto miłości nie tylko między Bogiem, a człowiekiem... "Zapamiętam miłość Twojej młodości, kiedy to wyszłaś za mnie w pustynię, ziemię niezaoraną." Każdy z nas jest niezaoraną, pustą ziemią - każdy związek i każde spotkanie jest rezygnacją, ale właśnie ta rezygnacja rodzi wdzięczność i rodzi nadzieję.

No comments:

Post a Comment