Thursday, November 15, 2012

`żarty i kpiny

W Polsce wolno śmiać się właściwie ze wszystkiego. Od dziecka słyszałam dowcipy w strylu "Co robi Mosze na dachu Auschwitz? Czeka na mamusię" lub "Ilu Żydów zmieści się w maluchu? 44-rech; czterech na siedzeniach i czterdziestu w popielniczce". Śmiano się z śmierci mojego ojca, mojej nadwagi, tego, że kolega był bity przez rodziców. Nikt specjalnie się nie przejmował, pamiętam, za komuny jak staliśmy na jakimś placu i z całej siły wrzeszczeliśmy, "a na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści", znajomi klerycy bez cienia wstydu opowiadali dowcipy w stylu "co zrobił Jezus trzeciego dnia - z marchwi-wstał"... Wciąż można wyczytać w internecie tysiące strasznych poniżających dowcipów, o każdej najbardziej trudnym osobistym doświadczeniu.

Jakiś tam czas temu moja znajoma na swojej osi czasu na FaceBooku umieściła przeróbkę opakowania jednej z zup w proszku. W garnku siedział Jezus podpis był "Oto Ciało Jezusa". Podpisałam to myśląc, że tylko ona to widzi "coś dla ciała, coś dla ducha", okazało się, że ten komentarz zobaczył "cały internet" i w tym momencie moi FaceBookowi znajomi z różnych organizacji Chrześcijańskich napadli na mnie okrutnie.

Argumenty były mniej więcej takie, że ja jako osoba, która wyznaje judaizm i jest zaangażowana w dialog Chrześcijańsko - Żydowski nie może sobie pozwalać na podobne żarty...

Nie twierdzę, że wiem, gdzie powinna przebiegać granica i kto ma prawo opowiadać, które z dowcipów. Kilka miesięcy temu rozmawialiśmy wszyscy o tym czy wolno kpić z gawłtu, a dokładnie osoby publiczne robić tego nie powinny. Czyli jednak można liczyć, że coś jest nietykalnym tematem....

Ja mam poczucie, że wciąż jest Polska kilku prędkości. Można niszczyć bezkarnie żydowskie cmentarze, można w żywe oczy w komisji regulacyjnej mówić, że w mieście w którym 70% ludności stanowili Żydzi nie było żadnej synagogi (choć z wielu źródeł wiemy, że były dwie), kiedy w tym samym czasie Kościół Katolicki zarabia krocie na gruntach zamiennych (nasze prawo restytucyjne działa na podstawie innej ustawy) - nie musząc zwracać nic włączając żydowskie tereny cmentarne. Żydzi, których jest poniżej 10 000 - nie powinni dokonywać uboju, który jest niezbędny do normalnego funkcjonowania społeczności, w którym nie wolno torturować zwierząt i które jest przez wiele środowisk naukowych traktowane jako wystarczająco humanitarne skoro zwierzęta są spokojne w trakcie uboju, co właściwie w innych przypadkach się nie zdarza... Psychologia jest niezwykle ważna, właśnie na nią Judaizm, który jest obłędnie restrykcyjny jeśli chodzi o cierpienie zwierząt kładzie największy nacisk. Jeszcze rozumiem w sumie niepokój w krajach rozwiniętych, ale w Polsce prawo chroniące zwierzęta raczkuje, a to co dzieje się ze zwierzętami chodowlanymi jest nie do opisania.

Można też w komediowym serialu w TVN wieszać na ścianie obraz Żyda z pieniążkiem (serial nazywa się bodaj "Przepis na coś"). Symbol przypisywanego Żydom cwaniactwa i skomstwa, rozprzestrzeniający się w strasznym tępie znalazł swoją drogę do głównych mediów. Chyba nikt nie zwrócił na to uwagi, bo jakoś nie pamiętam szerszej debaty na ten temat. Ortodoksyjny Żyd, Chasyd, który mi kojarzy się z księgami, tefilinem, modlitewnikiem, księgą Tory, w swoim szabatowym stroju trzyma pieniążek i uważnie go ogląda. Jezus w garnku czy pobożny Żyd z pieniążkiem - ja nie widzę wielkiej różnicy... Szczególnie, że obaj tragicznie zginęli - zamordowani zostali równie okrutnie i równie głupio...

Muszę przyznać, że miałam moment, okres w moim życiu, kiedy miałam nadzieję na trwały dialog z Chrześcijaństwem, dziś czuję, że dużo mniejszy obowiązek bronienia Katolików i Katolicyzmu za wszelką cenę. Mówię to bo Kościół chyba jednak nie odrobił pracy domowej, nie uleczył Polskiej - Chrześcijańskiej duszy z grzechu antysemityzmu. Jako dziecko słyszałam w Kościele straszne rzeczy na temat Żydów, słyszałam, że są potępieni, że są zaślepieni, a tęsknota za moim ojcem i tradycją rozrywała mi serce. Próbowałam wybaczyć te rany, bo wierzyłam, że Jan Paweł II-gi na zawsze "odmieni obraz Tej Ziemi". Jednak ile można czekać? Jak długo mam zamykać oczy na dwuznaczną grę katolickich duchownych? Dlaczego niema na lekcjach religii jednoznacznej wykładni potępiającej antysemityzm i antyjudaizm, dlaczego nie naucza się podstaw judaizmu - skoro właściwie nie sposób bez tego zrozumieć historię Kościoła, a to jest głównym źródłem anty-Żydowskich uprzedzeń? Dlaczego wciąż widzę stoiska z antysemicką prasą pod kościołami? Dlaczego wciąż na nowo i nowo odżywają stare mity o uboju rytualnym i dlaczego spotykam księży, którzy tego nie wykluczają? Dlaczego tak trudno jest odwiedzić z wykładami o podstawach judaizmu seminarium duchowne, dlaczego niema podręcznika do Judaizmu dla przyszłych księży? - Dlaczego to wszystko jest możliwe i oczywiste w Rzymie, czy Nowym Jorku? Dlaczego tylko polscy protestanci potrafią nauczać o judaizmie?

Mamy obowiązek wybaczać, ale nie mamy obowiązku być głupi i zamykać oczu na to, żę inni są ogłupiani?

Jestem gotowa podać każdemu rękę, kto zgodzi się pracować z nami nad tym by to zmeiniać, ale szukam polskich partnerów. Od początku lat 90-tych widze te same twarze moich przyjaciół Katolików, wydaje mi się, że te twarze są coraz smutniejsze i coraz bardziej zmęczone...


1 comment:

  1. Trafiłem tu przez przypadek ( no niezupełnie, szukałem pewnych informacji o Izraelu) Ciekawie Pani pisze. Jednak jestem trochę rozbawiony Pani pytaniami. "Dlaczego to wszystko jest możliwe". No cóż, może dla mnie Polaka i zaciekłego antyklerykała to bardziej oczywiste. Jak można liczyć na jakiekolwiek porozumienie z instytucją która zakłada istnienie "jednej słusznej prawdy". Nie wiem, jakich ma Pani znajomych katolików. Katolików których ja spotykam wokół siebie, w większości przypadków muszę przypominać im, że Jezus i Maryja byli Żydami. Na ogół na ich twarzach widzę szok... Oczywiście to dotyczy w większości starszych pokoleń. No i jak tu rozmawiać, kiedy zdecydowana większość Katolików nie ma pojęcia o elementarnych faktach z historii starożytnej i historii kościoła katolickiego.
    A tak poza tym to proponuję zagłębić się w antropologię. Zwłaszcza w kategorię pojęcia "kozła ofiarnego". Każde społeczeństwo, w każdym czasie i przestrzeni dysponowało takim kulturowym mechanizmem "kozła ofiarnego". W Polsce Kościół ( i nie tylko kościół) umiejętnie zawsze to podsycał i nakręcał. Pewne ideologie wymagają wroga zewnętrznego, który pomaga "zewrzeć własne szeregi".
    Głowa do góry, aktuanie w Polsce zaczęły się poważne przemiany związane z świadomością religijną i spostrzeganiem roli kościoła. Czas działa na naszą korzyść.

    A co do tych odszkodowań. To naprawdę złożony temat i nie warto wrzucać go do jednego worka. Wiem doskonale, że przed II WŚ były miejscowości gdzie 70% i więcej ludzi to byli Żydzi. Proszę jednak zwrócić uwagę, że mieszkamy w kraju w którym połowa terytorium była zamieszkiwana 100% TYLKO przez ... Niemców. I to od 700 lat - z pełnią praw historycznych. Przykro mi, ale musimy być ostrożni przy tworzeniu precedensów prawnych związnych z odszkodowaniami.

    ReplyDelete