Po gruzach świata idzie mała dziewczynka. Wydaje się, że jest niewinna i bezradna, martwa podobnie jak jej majtający miś. W tej dziewczynce jest obraz zniszczonego świata - już niema miejsca na dzieciństwo. Widmo doskonałe - czyli takie, które przeraża kontrastem między tym, co być powinno, a tym co jest.
Myślę teraz trochę o mojej mamie wracającej do zniszczonej Warszawy z Rzymu. Ocalił ją włoski ruch oporu na dzień przed likwidacją obozu niemieckiego, w którym się znalazła jako dziecko znalazła się cudem unikając Auschwitz.
Dziś jest dopiero 11 lipca - miesiąc temu wróciłam z Nowego Jorku - wydawało mi się, że się odnalazłam - pojechałam do Lublina, potem Krakowa - spotkałam wielu starych przyjaciół, z którymi snujemy nowe plany. Jednak czuję się zagubiona i osamotniona. Może coraz lepiej rozumiem przepaść, która dzieli mnie Żydówkę ode mnie Polki i znów nie wiem jak poskładać te dwie połówki i jak je pogodzić. Te dwie narracje nie składają się w jedną. Świadkowie tego samego wydarzenia składało zupełnie różne zeznania. W sytuacjach zagorzenia czy niepewności szuka jasnych- jednoznacznych odpowiedzi. Wszystkie jasne i oczywiste odpowiedzi jednak zostały już jednak obalone.
Polska jednak jest bez Żydów, mimo setek festiwali i projektów, mimo tylu działań i projektów - nasze istnienie tu wcale nie jest przesądzone. Ciągłe wysiłki moje, Gminy i Związku, licznych organizacji żydowskich i działań podejmowanych przez osoby prywatne - wciąż jest tu trudno żyć. Wciąż jednak natrafiam też na ho sztaplerów, którzy na Żydach w Polsce próbują zbijać kasę. Żenujące obrazki z żydkiem trzymającym pieniążki są najbardziej prymitywnym przejawem takich zachowań. Żyda można łatwo zrabować – jest źródłem łatwego dochodu. Można przeorać cmentarz żydowski, ukraść kamienie nagrobne i nie czuć żadnej odpowiedzialności. Od momentu, gdy zauważyłam, że na widok mojej gwiazdki ceny towarów skaczą podejrzliwie w górę – na bazarach i tam gdzie ceny nie są ustalone z góry chowam ją pod bluzkę. Nie chcę być kolejnym okradanym Żydem w Polsce.
Trudno się dziwić, że większość Żydów nauczyła się żyć bez Polski, a Polacy chyba jednak nie potrzebują Żydów. Historia przechodzi do historii. Pamięć zapada się sama w sobie.
Kilka dni temu byłam w Kielcach na obchodach związanych z upamiętnieniem tamtejszego pogromu. To jedno wydarzenie w historii - jeszcze 42 ofiary w kraju, w którym zamordowano miliony. Lojalność wobec lokalnych działaczy, a dokładnie wobec Bogdana Białka, który wkłada ogromny wysiłek w to by pamięć trwała, nie pozwala mi na szczerość. Ta byłaby niezwykle gorzka. Dziękuję Ci Bogdanie za całe serce, które wkładasz w to, co robisz- są tacy goje, dla których chce się być Żydem. Szkoda, że jest Was aż tak mało...
To, co dotknęło, co spotkało społeczności żydowskie na tym terenie. W czasie wojny i po niej, prześladowania zarówno niemieckie jak i komunistyczne. Zrabowany dorobek pokoleń - odebrane tradycje i pamięć. Nieludzkie decyzje by ratować dzieci kosztem pamięci i rodzinnych więzi - to wszystko wciąż tkwi raną w żydowskim narodzie i naszej świadomości. Polacy zdają sobie z tego sprawę w stopniu bardzo ograniczonym.
Wciąż słyszę "my też cierpieliśmy" czytam na FaceBooku, ”holokaust zwierząt" - słyszę w sklepie wegetariańskim w Trawce na Placu Grzybowskim, w dawnej pożydowskiej kamienicy - bo to, co robi nasza cywilizacja to dokładnie to samo, co robiono Żydom, "holokaust Palestyńczyków" - czytam na forach.
To, że było takie wydarzenie jak holokaust, które było częścią szerszego kataklizmu, które dotknęło milionów obywateli większości krajów na tej planecie (a na pewno nie tylko Europy) - Zagłada Żydów wciąż wyróżnia się i odcina od reszty.
W Polskiej prasie prawicowej są artykuły o żydowskich mordercach z gett, komunistycznych agentach pochodzenia żydowskiego i wpisy na temat palestyńskich dzieci. Sęk w tym, że to niema nic do rzeczy.
Życie żydowskie w Polsce będzie trudne lub wręcz niemożliwe, jeśli nie spróbujemy nauczyć się szacunku do Żydów i zrozumienia dla ich losu.
Zwierzęta cierpią bardziej niż ludzie i nie mają głosu. Jestem w pełni świadoma tego i sądzę, że należy zrobić wszystko, co jesteśmy wstanie by to cierpienie - masowe, komercyjne i mechaniczne zmniejszać. Jednak określenie Holokaust Zwierząt uderza w Ofiary Zagłady - odbiera im głos i chyba jednak człowieczeństwo. Krowa nie jest lepsza od człowieka, ale mordowanie drugiego człowieka, ten kanibalistyczny (nieznany w świcie zwierząt precedens) przemyślany politycznie, zaplanowany mord dokonany dla sadystycznej satysfakcji i poczucia wyższości - upadla ludzkość, a więc i ofiarę tego mordu, która tak bardzo pragnęła pozostać człowiekiem. Bardziej niż nasz głód mięsa innego gatunku - upodla nas destrukcyjne samozniszczenie. Walczmy o prawa zwierząt i nie wykorzystujmy jego cierpień do naszych politycznych gierek. Postarajmy się podtrzymywać godność człowieka, również Żyda. Rozmawiajmy ze sobą z szacunkiem i doceniajmy nasze wysiłki by pozostać człowiekiem, w dobrym tego słowa znaczeniu.