Tuesday, February 26, 2013

Żyd, który twierdzi, że walczy


List do Jana Hartmana czyli do Żyda, który twierdzi, że walczy...

Przeczytałam artykuł w Polska The Times za zdziwieniem i mam kilka uwag. Zacznijmy od tego, że sam fakt bycia Żydem nie powoduje, że mamy pojęcie o tematyce żydowskiej i Polsko - żydowskiej. Wrzucanie wszystkich mieszkańców Izraela czy Żydów ze świata do jednego worka i walczenia z nimi - to zadziwiajcy ruch, jak na naukowca, filozofa. Rozumiem, że piszesz o rozdarciu, o osamotnieniu. Zamiast jednak posać o walce wewnętrznej - własne emocje przypisujesz innym.

Uwierz mi każdy Polski Żyd ma niesamowitą historię, każda rodzina to temat na książkę. Nie będę dyskutowała z Twoimi doświadczeniami, bo to są Twoje losy. Chciałabym jednak przypomnieć, że Twoje trudności z tożsamością są udziałem wszystkich Żydów. Ludzie studjują latami każdą z nauk. - setki książek tych żywych i tych spisanych. Bycie Żydem to nie tylko emocje, to też ogromna wiedza, która pozwala odnajdować w tej dyskusji własny głos. Najlepsze żydowskie pochodzenie nie zastępuje solidnej edukacji. To dlatego małe dzieci najwybitniejszych rabinackich rodzin i tych najprostrzych chodziły do chederów w wieku 4 lat... Nie jesteś sam Janku wszyscy wszystko utraciliśmy - najbardziej krucha okazała się pamięć. 

Nasza wiedza nie obejmuje przepisu na to jak być Żydem, a nasza społeczność w Polsce jest rozpięta pomiędzy tymi konfliktami  międzynarodowymi i targana tymi wewnętrzynymi. Nie jestes też jedyną osobą, która próbuje podejmować wysiłki by te światy godzić. Są ludzie i instytucje, które zajmują się tym od ponad 20 lat. 

Te postawy nie wynikają z ludzkiego zaślepienia, głupoty i niewiedzy, przynajmniej nie tylko i nie zawsze. One często wyrastają z trudnej historii rodzinnej. Historii, której często w neofickim zapale zapominamy wysłuchać. Umiejętność słuchania jest conajmniej tak ważna jak umiejętnośc ferowania wyroków i robienia z siebie bohatera kosztem innych. Warto mieć pokorę w sercu, a tytuły powinny być zobowiązaniem do ciągłego poszukiwania, zadawania trudnych pytań, również sobie, a nie ostatnim etapem procesu edukacji po którym sam fakt posiadania tytułu zwalnia z obowiązku krytycznego myślenia i intelektualnych poszukiwań. 

Dlatego pragnę przypomnieć, że są na świecie Panie Profesorze wybitni znawcy Żydowsko - polskiej historii. Mają wiedzę o rzeczach o, których wie tylko kilku obecnie mieszkających w Polsce Żydów i to też nie do końca... Są studia holokaustu i badania prowadzone nad każdym fragmentem historii Polskich Żydów w Yeshiva University, Hebrajskim, Bar Ilanie, Yale i wielu innych wybitnych uczelniach, o Jad Waszem czy Yivo - wspominać nie będę. Tam też są Żydzi i ich zdanie można poznać studjując grube tomy. Dlaczego nie porozmawiasz z nimi? A może to im tłumaczysz, że wszyscy się mylą i dokładnie z którymi z licznych postaw i teorii walczysz? Dlaczego nie cytujesz badań naszje polskiej żydówki Dr. Natalii Aleksiun, która pracuje w Nowym Jorku? Warto o tym pamiętać zanim zaczniemy ferworować wyroki, kto się myli, a kto ma rację - szczególnie poza kręgirm kulturowym, w której się obracasz i ktore dobrze znasz. Żydowski świat to nie jest banda nieokrzesanych, zaślepionych głupców, których Ty profesor z Polski oświecisz i będziesz nawracał, bo lepiej znasz od nich samych historię ich rodzin i możesz zakwestionować dorobek wielu pokoleń poszukujących i odkrywających złożoną prawdę o tym jaka jest materia Polsko - Żydowskich relacji...

Wednesday, February 13, 2013

O małej zielonej piłce...

Z rozsnącym smutkiem i pewnym niepokojem obserwowałam narastającą agresję wśród polskich kibiców sportowych. Przyswyczajona jestem do agresji w przypadku piłki nożnej. Jednak to, że kibice tenisa, z takim brakiem krytycyzmu, na podstawie jednego doniesienia medialnego, bez materiału filmowego, uwierzą w plotki zaskoczyło mnie zupełnie.

Dlaczego tak dużo ludzi w Polsce z taką ogromną łatwością wierzy w absurdalne oskarżenia dotyczące Żydów? Dlaczego brakuje krytycznego myślenia gdy krytykuje się Izrael czy Żydów?

To niezwykłe, że sprawy w sumie rangi niewielkiej wywołują aż takie skrajne reakcje.

Trybuny trybun

Polscy kibice swoją wpmiarą zmierzyli zwoich izraelskich odpowiedników. Ktoś słusznie zauważył, że to właśnie w Polsce pojawia się ogromna ilość rasistowskich i dyskryminacyjnych haseł na stadionach. Wiele z nich obraża Żydów i Izrael. Może jeśli samemu obraża się czyjąś narodowość i religię łatwiej jest uwierzyć, że inni obrażają nas w podobny sposób?

Izraelscy kibice wyklaskiwali błędy, puszczali papierowe samoloty, a nawet wrzeszczeli "duble foult", nikt jednak z osób, które oglądały ten mecz niczego co przypominałoby nieszczęsne "katolickie s.." nie usłyszał, o dziwo brakuje też filmików z tego meczu. Nie jest jasne co dokładnie się stało. Moc słów jest wielka pewien były poseł napisał oburzony list od Ambasadora Izraela, w którym zakłada z góry, że te słowa padły. Potem w komentarzach dopisał, że Polska nie powinna pozwalać na izraelskie inwestycje... Piłka tenisowa bardzo szybko zabrnęłą w nietypowe regiony, dotknęła konfliktu na bliskim wschodzie, prześladowań Polaków przez Żydów, śmierci Jezusa, a nawet kwestii uboju religijnego. Trzeba przyznać, że Radwańskie mają mocne serwy.


Gra nie tylko na trawie

Ciekawe są zachowania samych sportowców. Skrócona do minimum konferencja prasowa, którą jednak uzupełniono wywiadem dla w niepodległej.pl

Ktoś wymyślił prawdopodobnie nieistniejące hasło, w każdym razie nikt tego nie potwierdza, że takie słowa padły.

Sportowcy, ani organizacje nie są zainteresowane by sprawę wyjaśnić, a brzydki zapach dalej unosi się w powietrzu. Piłka toczy się dalej, a my znów wędzimy się w gryzącym dymku nieprzyjaznych komentarzy, które wylewają się z internetowych dyskusji.

Żadne oskarżenie Żydów w tym kraju nie znika. Będzie kolejnym pretekstem by atakować Żydów i dowodem na okrucieństwa Państwa Izrael.

Ktoś z żydowskich internautów doszukał się w rodzinnych związków sportowców z prawicą. Czy zachowanie na konferencji prasowej, a potem wywiad dla niezależna.pl - był jakoś z tym związany? Nie chcę się nad tym zastanawiać, ale Piotr (Robert) Radwański podkreślał, że wychowuje córki w duchu prawicowości. Taka gra na korcie z własną rodziną, miejsce i czas, może oraz zbyt głośne zachowanie izraelskich kibiców stworzyło mieszankę, która w końcu znalazła swoje ujście. wystarczył komentarz, mina skrócenie konferencji prasowej i ruszyła lawina... Nie oceniam naszych tenisistów. Nie powinno się mieszać polityki historycznej i sportu. Polsko - Żydowskie relacje są niezwykle trudne i łatwo wzbudzają silne emocje. Trudno się więc dziwić jednostce poddanej tak silnym działaniom, że dając w sumie dość subtelnie ujście napięciu - zburzyła domek z kart zbudowany z pozornej obojętności miedzy naszymi społecznościami.

"Wy też nie jesteście święci"

Czytam, że Żydzi nigdy nie dostrzegają swoich win i ciągle obwiniają innych. Oczywiście, że nie jesteśmy święci. Jak jednak normalnie mówić o tym co u nas problematyczne i trudne, jeśli każda nasza krytyka narychmiast zostanie użyta jako ostateczny dowód na to, że jesteśmy źli, niegodni, okropni?

W jaki sposób można normalnie funkcjonować w rzeczywistości, w której sprawy obiektywnie nie warte uwagi rozbudzają skrajne emocje? Jak w takim klimacie rozmawiać o rzeczach ważnych i poważnych?

Dla ludzi z zewnątrz, którzy na codzień nie spotykają się z problematyką żydowską, jest to zaskakujące z jaką siłą cisza, jeden gest, jedno słowo powiedziane w złości urasta do rangi problemu narodowego.

Pierwszy artykuł o meczu Agnieszki Radwańskiej w Izraelu, który ukazał się wczoraj na niepodległa.pl został już udostępniony 4 tysiące razy. Tekst ma tytuł, który najprawdopodobniej wprowadza czytelnika w błąd. Jednak gazeta nie sprostowała go i dalej pogłębia przepaść pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a polskim patriotyzmem, o relacjach Polsko - Żydowskich nie wspomnę.

Rozmawiałam dziś przez chwilkę z przemiłą panią z Polskiego Związku Tenisowego. Sama jest ciekawa co wydarzyło się w Izraelu. Wolałaby byśmy nie prowadzili w tej sprawie działań. Chcieliby jedno - wygrać następny mecz i zapomnieć o tym co było w Izraelu. To była bardzo przyjemna i ciepła rozmowa. To nie są źli, zaślepini ludzie, którzy dzielą świat na "my" i "oni".

Michał Sobelman attache prasowy Ambasady Izraela w Polsce powiedział mi, że jutro będzie dzwonił do Izraelskiego Związku Tenisowego. Sprawdzą informacje. "Podamy do wiadomości kiedy tylko czegoś więcej się dowiemy" - podkreślił. Na moje pytanie o stosunek do sprawy odpowiada "traktujemy to poważnie".

Myślę, że nie możemy tej sprawy zostawić. Za dużo osób zaczęło o tym mówić, na szczęście tylko w Polsce. Media izraelskie piszą o Agnieszce Radwańskiej z ogromnym szacunkiem, w opisach meczu, nie ma nic co wskazywałoby jakikolwiek cień rozgrewek innych niż sportowe. "To był świetny mecz, ktory trzymał w napięciu - wspaniałe widowisko" czytamy na portalu sportowym.

Jeśli takie lub inne obraźliwe słowa padły na pewno tenisiści powinni być przeproszeni. Jednak nic nie usprawiedliwia zjawisk o których wcześniej pisaliśmy na naszej stronie. Jedno naruszenie nie powinno usprawiedliwiać kolejnych. Jedno zło nie powinno być pretekstem, ani usprawiedliwieniem do siania nienawiści.

Sent from my iPad



Polityka spod ciemnej gwiazdy


W ostatnim czasie ukazało się w prasie kilka artykułów, które dotycząrozliczeń z resortowa przeszłością rodziców i dziadków osób publicznych. Pewnie wszyscy zwrócili uwagę na niezwykle kontrowersyjną okładkę Tygodnika Polityka, który zrównywał i nazistowsko kojarzące się symbole i Gwiazdę Dawida. Autorka podkreślała, że zdecydowanie częściej są atakowani potomkowie Żydów, niż potomkowie nieżydowskich komuntstów - co miało uzasadniać kontrowersyjną okładkę.


Z drugiej strony, redaktor Targalski, tłumacząc to zjawisko wyjaśnia, że z antysemityzmem działania te nie mają nic wspólnego.

"I wreszcie ostatnia kwestia. Czy elity III RP wywodzące się z obozu sowieckiego zawdzięczają swoją pozycję pracy dla Polski i wolności czy korzystają ze statusu uzyskanego przez tatusiów z woli Stalina.

Żeby wrócić do Niklasa Franka. Został dziennikarzem „Sterna" nie dlatego, że byli członkowie gestapo czy SD go do tego wytypowali, ale dzięki własnej pracy i zdolnościom.

Nie chodzi tylko o to, że kominternowcy zajęli miejsce pozostawione przez elity II RP – zresztą o różnej przynależności etnicznej, wyrżnięte przez Hitlera i Stalina – uniemożliwiając w ten sposób naturalny awans wynikający z pracy dla kraju, a nie ze służby dla Sowietów. Dodatkowo w wyniku transformacji komunistycznej kolejne pokolenie odziedziczyło miejsca po sowieckich rodzicach, blokując rozwój społeczeństwa i uniemożliwiając realną obronę jego interesów.

To tak jakby elity II Rzeczypospolitej wywodziły się z rodzin agentów Ochrany i głosiły ideę podległości Polski Rosji oraz pochwalały kontrolę gospodarki i polityki przez byłych oficerów rosyjskiej i pruskiej policji.

Dlatego będziemy konsekwentnie i bez wahań ukazywali źródła waszej obecnej nienawiści do Polski i wolności. Nie ukryjecie waszych pępowin łączących was z KPP, NKWD, UB i SB, możecie je tylko zerwać.

Jakiś czas temu pisałem, że zerwanie z systemem kłamstwa otworzyłoby wam drogę do wolnych Polaków i wówczas moglibyście zachować uzyskaną pozycję, ale już służąc Polsce i wolności. W odpowiedzi widzę tylko obronę za wszelką cenę starego systemu i agresję przeciwko polskiej tradycji wolnościowej. Myślicie, że ją pokonacie?

Mylicie się. Będziecie coraz bardziej izolowani, spychani na margines i ostatecznie naród i społeczeństwo was odrzucą. Stracicie wszystko."

http://niezalezna.pl/38004-czego-powinniscie-sie-wstydzic

Doświadczyła izolowania, spychania na margines i odrzucenie - traktuję takie ostrzeżenia poważnie.

Metody ubeckie wobec dzieci ubeków?

Artykuł Targalskiego można sprowdzić kilku zdań. Człowiek, albo służy komunie i ideom wrogi polskiemu narodowi, albo zgadza się z naszą definicją Polskości, albo zniszczymy ich używając wszelkich metod włączając teczki ich rodziców.
Będziemy Wam tak długo wypominać przodków, aż nie zmienicie poglądów, nie pokajacie się, nie złożycie samokrytyki, będziemy Was niszczyli.

Zapewne więc zdaniem red. Targalskiego, jeśli miałeś rodziców w UB, całe życie będziesz zmuszony udawadniać swoiście rozumianą prawicową poprawność polityczną.
Skoro świat rozłamuje się na dwie rzeczywistości - tą dobrą i to złą, niema znaczenia, że ktoś może być ekspertem, profesjonalistą, liczy się mniej lub bardziej mierna lojalność.
Pragnę przypomnieć do czego w czasie komunizmu doprowadził taki sposób myślenia.

Może można być doskonałym lekarzem, architektem, biznesmenem, a nawet dziennikarzem rozumiejąc służenie Polsce, a nie sowietom, nieco inaczej niż redaktor Targalski i jego redakcyjni koledzy.

Trudno się dziwić z tytułem artykułu Konstantego Geberta "Tak jak ja nie jestem z Waszej Polski, tak Wy nie jesteście z mojej".


"Nie wolno nigdy dopuścić, żeby od tego, co się uważa za słuszne, nie było odwrotu. I że najszlachetniejsze nawet wartości narzucane siłą i kłamstwem nieuchronnie zamieniają się w swoje własne przeciwieństwo. Spędziłem kilkanaście lat życia na próbach obalenia systemu, który oni pomogli zbudować. Tego wyboru dokonałem dzięki wartościom, które rodzice mi wpoili - i dzięki wartościom, które przyjąłem, patrząc na skutki dokonanych przez nich wyborów."

.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13337983,Dawid_Warszawski_odpowiada_oszczercom__jak_ja_nie.html#ixzz2Jq2QAv7g


Jednak Targalski nie reprezentuje głosów całej prawicy. Zastanawiam się nad elementami wspólnymi, wartościami, które mogą połączyć te Polski. W ramach tych właśnie poszukiwań poprosiłam o komentarz Dawida Wildsteina. Byłam ciekawa jak on mierzy się z przeszłością.

MG - Jak oceniasz tekst Targalskiego?
DW- Uważam, że nie jest on w żaden sposób antysemicki.

MG - Jak odbierasz tekst w Polityce?
DW - Zrównuje dziedzictwo stalinizmu i nazizmu z dziedzictwem krwi żydowskiej. Z głupoty i pomylenia, z nieswiadomości historycznej i z tak daleko posuniętego relatywizowania historii, ze nic nie jest już złe i wszystko jest takie samo.

MG- Co myślisz o przeszłosci swojej rodziny? Jaki to ma wpływ na Twoje myślenie? Czy zgadzasz się z tezami, ze sposób wychowania wpływa na mentalność?

DW - myslę, co myślę - nie jest to istotne. istotne jest to, że ludzie maja prawo wiedzieć jaka była historia rodziny mojego Ojca, a jeśli kiedyś ja też będę znany- mojej. wychowanie na pewno wpływa na mentalność, to oczywistość. Aczkolwiek nie musi determinować.

MG - Czy rzeczywiście Twoim zdaniem potomkowi komunistów pochodzenia żydowskiego mają dziś ułatwioną drogę do kariery?

DW - zależy, czy ich rodzice byli członkami nomenklatury w momencie transformacji. Jeśli tak (bądź mieli znajomości) to tak, mają ułatwioną.

MG - Czy jeśli nawet jest związek po między tym, że ktos miał rodziców komunistow ze względu na powiązania, a sukcesem, czy może chodzi oto, że pochodził/a z rodziny, która miała więcej zasobów, nastawienie na sukces(który też pomógł awansowac w stukurach partyjnych), a może nawet konieczność życiowa (lęk przed rozliczeniem)?

DW - Chodzi głównie o zasoby środowiskowe i kontakty towarzyskie, jeden z najważniejszych bagaży społecznych jaki jest.

MG - Dlaczego mamy obowiązek dązyć do prawdy?

DW - Czemu? Z przyczyn etycznych, dlatego, że społeczeństwo umiera bez prawdy i się rozpada, i w końcu cynicznie- jak znamy prawdę o ludziach, to różne grupy interesu nie są w stanie zbierać haków na nich i ich szantażować. To jest jeden z głównych przyczyn np. tego, że we Francji zna się i prześwietla dokładnie rodziny polityków. Tak jest też w USA czy Niemczech i Wielkiej Brytanii też.

Poprosiłam Dawida o linki do Jego subiektywnego przeglądu prasy. Oto trzy artykuły, które z różnych stron podchodzą do kwestii rozliczeń z przeszłością.

http://www.panstwo.net/2385-polska-elita-biznesu
http://niezalezna.pl/37808-newsweek-gra-antysemityzmem
http://niezalezna.pl/38111-ubecki-rys-w-propagandzie-iii-rp

----
Ciekawa jest przygoda Pana Bartosza Węglarczyka z TVN, ktorego postać pojawia się w kontekście rozliczeń z przeszłością, że jego gość przypadkiem i mimochodem użył słowa "pożydzi". Mimo listu od TVN nie wierze, że to był czysty przypadek.

http://fzp.net.pl/opinie/o-zydzeniu-i-dykieleniu


Zastanawia mnie też czy można kogoś szantażować przezłością rodziny, a jeśli tak, to o jakim społeczeństwie mówimy? O ile mogę zgodzić się, że warto jest zapytać polityków i osoby publiczne o przeszłość ich samych,nawet tą dość głęboką - wczesnej młodości, to przełość ich rodzin trzeba chyba zostawić w spokoju. Nie chodzi mi by bronić Żydów, tylko oto by nie popaść "w rewolucyjny zapał". Jestem wstanie pozwolić by do tego celu posłużono się Gwiazdą Dawida, ale żaden cel nie uświęca stawiania w tym samym szeregu żydowskie symbole narodowe i te nazistowskie. Okładka Tygodnika Polityka naruszyła granice mojej wrażliwosci. Również zestawiając Gwiazdę Dawida i symboli komunistyczne.

Należy też podkreślić, komunizm to był krótki epizod w historii żydowskich rodzin. Był często skorelowany z tragicznym losem i wykluczeniem, zmaganiem się o lepszy byt wielu ludzi i wielu społecznoci, nie tylko Żydów. Z Judaizmem, a nawet świecką żydowskością komunizm nie miał nic wspólnego, większość z tych ludzi odrzucała koncepcję narodu jako taką i walczyła ze wszelką religijnością.
----
Nie popieram też działań lustratorów - ma ona sens w szczególnych wypadkach. Ludzie powinni odpowiadać za zło, które spowodowali, ale nie za czasy w jakich przyszło im żyć. Jest bardzo ciekawa historia z rabiniczną analizą zdania z Księgi Rodzaju rozdział 6-ty werset 9ty. Raszi komentuje tam, że zdanie Noe był człowiekiem sprawiedliwym w swoim pokoleniu było różnie interpretowane. Jedni uważali, że jeśli nawet w tym, złym pokoleniu był sprawiedliwy, to w innym byłby jeszcze bardziej sprawiedliwy, a inni, że w pokoleniu Awrachama nie byłby w żaden sposób wyjątkowy. Raban - przywołuje dalesze zdania, o tym, że nikt inny z tego pokolenia nie był wart tego by być ocalonym. Podkreśla to by pokazać, jak bardzo wyjątkowy był Noe. Dlaczego ten spór jest tak ważny. Noe wydaje się jednak postacią kontrowersyjną. Nie próbuje ocalić innych, nie targuje się z Bogiem jak Awracham. Po wyjściu z Arki zasadza winnicę i się upija. Czy tak postępuje bohater dawany za wzór dla całej ludzkości? Są okoliczności w czasie, których nawet sprawiedliwi tracą wewnętrzny azymut. Jak to jest, że część Żydów, w tym mój ojciec Mendel Edmund, Egon Gonczarski ocalała tylko dzięki swoim przedwojennym socjalistycznym fascynacjom. Tata miał niezwykłą wrażliwość społeczną, troskę o ludzi, a nawet zwierzęta. Socjalizm nie był przecież ideą jedynie zbrodniczą. Może zdecyduję się opublikować opowieść o losach mojej rodziny - to zupełnie niezwykłe zwykłe losy. To my, swoimi wyborami piszemy Biblię i to od nas zależy czy B-g będzie mściwy czy miłosierny, bo to B-g daje nam Torę i ona już nie jest w niebie...



Socjalizm, a nawet internacjonalizm i polskość mają conajmniej jedną wspólną płaszczyznę - jest nią humanizm. Polacy są przecież ludźmi, Ci żydowscy Polacy również. Jesteśmy najpierw ludźmi, a potem Polakami i Żydami. Zachowanie tych proporcji to sprawa moralności. My ludzie mamy losy, których sami sobie nie wybieramy, często decydują lub współdecydują za nas okoliczności. Wybaczenie innym i sobie tego czego nie zrobiliśmy w sposób świadomy, lub czego żałujemy, to prosty przepis na pokój duszy i świata.

Tradycja namawia nas byśmy sądzili ludzi łaskawie, brali pod uwagę okoliczności. Słowa mogą zabijać jak kamienie - mówi Talmud. Trudno bronić się przed instynuacjami, udawadniać, że jest patriotą. Nawet jeśli intencje byłyby czyste to konsekwencje tych działan mogą uderzyć w ludzi w sposób nieodwracalny. Z powodu działań rodziców podważa się działania dzieci, nawet w takich sytuacjach, kiedy owe dzieci sprzeciwiły się swoim rodzicom. Ta działalność rozliczeniowa jeśli idzie za daleko - jest nieopowiedzialna, bo ludzie, którzy "weryfikują" przeszłość rodzinną - nie podnoszą żadnej konsekwencji za potencjalne szkody, ktore mogą wyrządzić. Kto daje drugiej osobie prawo i kwalifikacje moralne grupy by oceniać czyj życiorys jest właściwy, a czyj nie? Dlaczego jedna wizja Polski, patriotyzmu, moralności jest jedynie słuszna, a inna jednoznacznie zła?

Myślę jednak, że problem nie jest jedynie historyczny, moralny czy prawny - problem jest też, a może przedewszystkim psychologiczny.

To czego naprawdę najbardziej brakuje to umiejętności słuchania. Nie we wszystkim zgadzam się z Dawidem Wildsteinem. Najbardziej niepokoi mnie postawa Targalskiego. Otwiera ona drogę do wypominania i szantażu moralnego - łączy uprzywiliowanie członków elit z ich obcością kulturową. Jednak warto słuchać i czytać dokładnie różne głosy społeczności żydowskiej i dostrzegać różne odcienie poglądów po każdej stronie politycznego spektrum. Po wyjaśnieniach Dawida Wildsteina lepiej zrozumiałam, że pewne elementy lustrowania przeszłosci pomagają nam zrozumieć samych siebie i są zaspokojeniem naturalnych i w sumie zdrowych potrzeb społecznych. Szkoda, że zamiast rozmawiać tworzymy kolejne warstwy monologów... Może nie trzeba się bać przeszłości, ma ona nam wiele do zaoferowania. Jeśli na chwilkę z za wielkich symboli zaczniemy dostrzegać ludzi i ich losy na nowo i odkryjemy słowa Miszny, że o tym, że my ludzie idziemy od śmierdzącej kropli do prochu ziemi.

Wciąż jeszcze z Warszawy dla Jewish.org.pl

Miriam Gonczarska

Sent from my iPad