Tuesday, July 31, 2012

Zakończenie Sześciu Porządków w Lublinie

http://mazlos.blogspot.com/2012/07/zakonczenie-studiowania-szesciu.html

Oto link do tekstu o Sium HaSzas - dzień pierwszy :). Zapraszam do lektóry bloga "od Alef do Żyd".

Swoją drogą jestem poruszona tekstem o Shavey Israel, w którym "zapomniało" dodać, że Gmina udostępniła budnek, który remontuje z własnych środków, że wykładowcy są członkami Gminy i że Shavey nie jest jedyną organizacją dbającą o osoby pochodzenia żydowskiego w Polsce. Mam nadzieję, że kiedyś przywódcy Shavey dostrzegą i docenią ogromny wkład pracy lokalnych liderów w to co tu w Polsce się dzieje.

Oto kontrowersyjny tekst  http://www.timesofisrael.com/topic/hidden-jews/

Oto jeden z ciekawszych komentarzy, które znalazłam na FB; Mona Cravson -
 You people from abroad, have totally twisted point of view of the reality in Poland, so you are most welcome to come and see by yourselves. 2nd - about the article, I think there should be some reasonable limits on self-promotion (re: Shavei). Polish Jews coming to Lublin, are normal members of one of 9 Jewish communities we have in Poland, and nobody is "hidden" any more, because there is no need for it. Good that Shavei took the opportunity to join and organize a seminar at the time. 3rd - they are not completing any Shas themselves, because nobody was studying (maybe 1 person that I know, but he's not coming). 4th - Ceremonies in Yeshivas Chachmei Lublin are organized by Jewish Community in Warsaw, and rabbis from Boro Park, who are organizing international group to come. Good that Shavei took the opportunity to join and organize a seminar at the time, thanks to cooperation with Jewish Community in Warsaw - what could have been mentioned as well. 


Monday, July 30, 2012

O mowie nienawiści z http://jewish.org.pl


"Tygodnik Powszechny" w najnowszym numerze publikuje apel do Ministra Sprawiedliwoś ci Jarosława Gowina i Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta dotyczący walki z mową nienawiści z internecie i zachęca czytelników do przyłączenia się. Poniżej publikujemy treść tego apelu.
"W szyscy tkwimy w tym szambie – j ęzyk nienawi ści wylewa si ę bezkarnie zewszą d. Dowolny temat, dowolne forum (byle dość popularne) i zaczyna si ę bluzg, z nieodzownym antysemickim refrenem. Jak to powstrzymać ? Zmiany w prawie są konieczne, ale na pewno nie wystarczą . „Znikoma społeczna szkodliwość czynu” – powtarza si ę jak refren w odpowiedzi na skargi, ale nawet gdyby wraż liwo ść na werbalną przemoc wzrosła, to i tak bę dziemy dopiero w połowie drogi.
Są dy i prokuratura nie rozumieją bowiem istoty nowych mediów. Internetowa przestrze ń jest dla nich ziemią niczyją . Jakby nikt za nią nie odpowiadał, nikt nie był jej wła ścicielem, nikt nie brał serio realnego oddziaływania nienawi ści plenią cej si ę w sieci. Być moż e stosowana przez prokuratorów praktyka umarzania postę powań w sprawach o szerzenie mowy nienawiś ci jest wyrazem swoi ście rozumianego prawniczego „pragmatyzmu”. Mamy mnóstwo innych spraw na głowie, nie bę dziemy zajmowa ć się kwestiami wirtualnej wagi. Jeś li tak jest, to najwyż szy czas, by tę praktykę zmienić .
W ekspertyzie zamówionej przez „Tygodnik Powszechny”, a sporzą dzonej przez dyrektorkę działu prawnego wydawnictwa Ouest-France (kiedyś udziałowca naszej firmy) i przekazanej polskiej Izbie Wydawców Prasy, wskazano wyraź nie stosowane we Francji regulacje dotyczą ce karnej odpowiedzialnoś ci za szerzenie w internecie mowy nienawiś ci, oszczerstw i pomówień . We Francji obowi ązuje prawo, które identycznie traktuje przestę pstwa i wykroczenia popełnione w prasie papierowej i w sieci. Prawo, które nakłada na wszystkich uż ytkowników internetu, również autorów prywatnych blogów, a takż e autorów komentarzy, bezwzglę dną odpowiedzialność za słowo. Surowe sankcje w przypadku złamania przepisów powodują , ż e praktycznie wszystkie komentarze publikowane we francuskim internecie są wcześ niej moderowane, zarówno przez wydawców gazet, właś cicieli portali, jak i osoby prywatne. Uważ amy, że nadszedł czas, by również w Polsce stosowane były podobne reguły prawne.
Apelujemy do Ministra Sprawiedliwoś ci Jarosława Gowina i Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta o jak najszybsze podęj cie działań , a takż e – jeś li to konieczne – inicjatyw ustawodawczych, które de fnitywnie położą kres poczuciu całkowitej bezkarnoś ci czy wrę cz faktycznego przyzwolenia ze strony instytucji pa ństwa na to, by w polskim internecie posługiwano się j ęzykiem nienawi ści rasowej i wyznaniowej, ję zykiem oszczerstw i pomówień .

Piotr Mucharski
redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”

Jacek Ś lusarczyk
prezes zarządu wydawnictwa „Tygodnik Powszechny” sp. z o.o."

Sunday, July 29, 2012

Pociąg do Wrocławia -wspomnienia, które tworzą przyszłość


Mam pociąg do... podróżowania. Te pierwsze wyjazdy odbywałam z tatą i mamą. Pamiętam noce spedzone w przedziałach sypialnych. Ojciec był dziennikarzem, a poza tym lubił Zakopane i Rapkę, więc tam najczęściej spędzaliśmy wakacje, których w naszym wspólnym losie było bardzo niewiele... Mój ojciec odszedł z tego świata, kiedy miałam niecałe siedem lat. 

Początkowo, więc pociągi zapisały się w mojej świadomości pozytywnie. Dopiero wspomnienia wojenne mojej mamy zmieniły ten obraz. Teraz wspomnienia z mojego dzieciństwa i dzieciństwa mojej mamy walczą ze sobą w mojej świadomości. Kiedy jadę pociągiem - patrzę zawsze na tory i myślę o wszystkich tych, dla których, którzy umierali w bydlęcych wagonach, lub co gorsza dożywali celu podróży... 

Pierwszy raz pojechałam do Wrocławia z moją mamą - jako przykrywka dla przewozu bibuły (nielegalnych publikacji). Miałam niby tam jechać do Wrocławia na jakieś udawane badania lekarskie, a mama miała ogromną torbę po brzegi zapakowaną wydawnictwami podziemnymi. Spędziłyśmy w pociągu w obie strony wiele godzin. Z Wrocławia zapamiętałam bardzo niewiele, jednak całe to wydarzenie zapadło mi głęboko w pamięć i wywarło silne wrażenie. Zawsze lubiłam podróżować, choć tym razem stłoczone w pociągu zdenerwowane niebezpieczną misją. Na początku Stanu Wojennego - już wtedy uczyłam się rozumieć, że działalność - bywa trudna i musimy za nią płacić swoją cenę.  Pamiętam tylko silne zmęczenie, – choć chyba było coś wolnego jakaś Wrocławska magia – musiała wtedy wkroczyć do mojej podświadomości. Bo lubię to miasto i czuję się duchowo i emocjonalnie. Niestety tylko duchowo, bo fizycznie bardzo tu chorowałam i tym razem też stare dolegliwości wróciły.


Wysiadam z Pociągu we Wrocławiu, kilka minut po przyjechaniu na miejsce. Dzięki mojej towarzyszce hulajnodze i już jestem w mieście, które niesie dla mnie tyle różnych wspomnień. Pan Mostowicz stał i czekał - u wyjścia z tunelu... Przyjechałeś mnie odebrać zapytałam zbita z tropu  - nie przyjechałem po mojego syna... W ten sposób poznałam Grzegorza Mostowicza, którego na pewno kiedyś tu opiszę....  

Panowie odwieźli mnie do Gminy, w której budynkach  spędziłam rok ze swojego życia i które wielokrotnie odwiedzałam już, jako działaczka społeczności żydowskiej. Najpierw przyjechałam tu z Joy Rochwager. To była niezwykła osoba. Jeździłyśmy po kraju i robiłyśmy spotkania, które ja tłumaczyłam. Joy miała niezwykłą energię, wiedzę i wizję. W sumie nie była łatwa we współpracy. W pełni skupiona na celu, świetnie zorganizowana. Niestety nie zawsze rozumiała, a dokładnie akceptowała fakt, że nie mam wpływu na lokalne realia, spóźniające się pociągi - brak dobrego systemu wyszukiwania połączeń, który był zmorą wszystkich podróżników. Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta, że rozkład jazdy PKP to była taka gruba książka najeżona niezrozumiałymi znakami, pełna szyfrów. Często też stawała się nieaktualna już w momencie publikacji. To Joy zaraziła mnie podróżami i to dzięki niej znam każdą społeczność żydowską w Polsce i to już od początku lat 90-tych.

Tu we Wrocławiu te same ulice, budynki. Wcale nie jest tak łatwo dostrzec zmiany. Trochę jak człowiek oślepiony światłem, albo taki, który znalazł się nagle w ciemnościach. Nie widzi nic ani w sobie, ani poza sobą. Ciemność lub olśnienie wypełnia i umysł i serce. Odbiera nam samych siebie. Wchodzę po schodach na Włodkowica 5 - kładka wydaje się taka sama. Te same drzwi za drzwiami ten sam korytarz. Jednak jest pusto. Nie usłyszałam tupotu, ani dźwięku przewracanych zabawek. Zniknęły dzieci rodziny Rapaportów. Pusta kuchnia zamknięte biuro rabina. Było w tym coś przeraźliwego. Brak ludzi, z którymi czujemy się związani jest dotkliwszy, gdy za nimi długo tęskniliśmy.


Idę dalej do biura Józefa Kożucha, otwieram drzwi i widzę pusty fotel.... Wiem, że jest Pan Aleksander, ale jeszcze nie miałam okazji z Nim porozmawiać. Wrocław bez Prezesa Kożucha? Jak to możliwe? Nie minął jeszcze rok od śmierci Józefa, (byliśmy na ty i jakoś nie jestem wstanie pisać o Nim, jako o "Pan Józef"). Było w nim niezwykłe ciepło. Pamiętam rozmowy o przyszłości Gminy, przygotowania do świąt - wspólne modlitwy w małej synagodze. Jestem we Wrocławiu pierwszy raz od Jego odejścia... 


Na szczęście spotykam dawnych przyjaciół Anię Felińską - Junkę, jej męża Adama, Jurka Kichlera, który mimo różnych przeciwności i kłopotów zdrowotnych wciąż aktywnie uczestniczy w życiu społeczności. Do Cetrum Informacji Żydowskiej na Włodkowica wpada Janek Kirschenbaum (a może Maciek - od zawsze mylę ich imiona, choć doskonale wiem, który jest, który bo są tacy różni)... W takim gronie nie sposób zadać pytania - no i jak nowy prezes. Zaskoczona słyszę, że super! 


Właściwie nie mieliśmy się okazji spotkać z Panem Aleksadnrem Gleichgewichta, który został wybrany Radę Związku, której zresztą jestem członkiem - kiedy ja jeszcze byłam niestety w Ameryce. Za dwu- lub wielo-kontynentowość płaci się jednak sporą cenę. To było ważne wydarzenie, a ja nie mogłam w nim uczestniczyć. Nie słyszałam od nikogo żadnych opinii i byłam ciekawa. Trochę się bałam. Nie, nie trochę - bałam się bardzo. Znam Jego żonę do lat Bente Kahan jest piosenkarką, która wiele lat temu przyjechała do Wrocławia i założyła tu Fundację . Jest wybitną postacią, ważnym człowiekiem i z tego, co wiedziałam również jej mąż jest ważną osobistoscią. Miałam jedynie nadzieję, że uda mi się stworzyć dobrą relację, ale nie mogłam być tego pewna. 


Umówiliśmy się na następny dzień - piątek obiecałam pomóc w przygotowaniu kolacji szabatowej. Nie jest to typowe zajęcie dla mnie, ale właśnie uznałam, że należy być kreatywną. Zeszłam do kuchni i w krótkim czasie ku mojemu osłupieniu pojawił się tam najpierw Pan Aleksadner, który zajął się ścieraniem obranych przeze mnie pieczarek, a potem dołączyła Bente, z którą przez ponad godzinę wkładałyśmy przepyszną pastę zrobioną przez jej męża do białek po jajkach... Nie tylko ja byłam w szoku. Max, który dołączył do nas na chwilkę przed szabatem również stał w drzwiach kuchni osłupiały. Młodzież i liderzy społeczności pod okiem Ani Junki przygotowujący kolację szabatową na 80 osób - rzadki widok. 


Złapałam jedną z miseczek i pognałam do synagogi by zanieść tam jedzenie i odkryłam rzecz niezwykłą. Synagoga Pod Białym Bocianem została odbudowana... Przepięknie odmalowane ściany - nowe oświetlenie, na parterze wystawa o Korczaku. Na pierwszym piętrze wystawa opowieść o Żydach Wrocławskich - dobrze zorganizowana, interesująca, wręcz poruszająca.


Szabat (pomijając jakieś drobiazgi jak zamieszanie, które też ma swoje plusy, bo było w tym wiele spontanicznego zaangażowania ludzi i upał, na który nie mieliśmy wpływu) był magiczny. Krzyś Korzonkowski i Max poprowadzili modlitwy. Mimo naszego niepokoju nie zabrakło humusu, który przygotowała Ania Junka ani sałatek, ani wspaniałych jajek, o których przygotowaniu już pisałam. Były osobne kolorowe miejsca dla dzieci z kolorowymi sztućcami i talerzykami. Wszystkie miejsca były zajęte były do ostatniego miejsca. Goście z Polski i świata podziwiali organizację, a ja podzieliłam się z nimi garścią przemyśleń.


Kiedy chłopcy poszli mówić Maariw (modlitwę wieczorną, którą już nie chcieliśmy męczyć w tym upale zgromadzonych) - poprosiłam o moment ciszy i powiedziałam, że to dobry moment by ćwiczyć silną wolę przed postem, więc choć siedzimy przy stole to jeszcze nie jemy. Mówiłam o tym, że najpierw B-g stworzył ciemny, zimny, chaotyczny wszechświat, a potem powołał do istnienia światło, które nazwał - dobrym i że my kobiety zapalamy świece, co szabat na koniec Boskiego procesu stwarzania, choć ono było stworzone na początku. Zawsze, kiedy mija czas coś lub gorzej kogoś tracimy. Nasza wspólnota - wrocławska Gmina straciła w tym roku bardzo wiele. To jest jak ta pierwotna ciemność. Teraz powiedział, kiedy rozpaliłyśmy ognie przypomniałyśmy o nadziei, o sile życia, o sile dobra i kreacji. Zobaczyłam w tej społeczności ogromną wolę i siłę trwania - zobaczyłam młodych i starych liderów i zwykłych członków, którzy przez wiele godzin przygotowywali ten wspaniały szabat i teraz widzę 80 osób zjednoczonych nadzieją na lepsze i wierzących w przyszłość tej społeczności. Weźmy tą nadzieję i pilnujmy by nam nie zgasła. Przenieśmy ją z przeszłości ku przyszłości. Życzę Wam spokojnego Szabatu i wspaniałej pamięci, która tego szabatowego dobra nie zapomni....”


Każde słowo było szczere i od serca, chyba słuchacze to wyczuli, bo wiele osób dziękowało mi - zrozumiałam, że nie trzeba długo przemawiać i dać ludziom poczucie, że to, co robią jest wspaniałe, zasłużyli na to. Ten szabat i ten weekend jest jednym z najwspanialszych momentów tego lata. Oczywiście miałam też bardzo miłe chwile w JCC w Krakowie i mam nadzieję, że będzie też bardzo ciekawie podczas Sium Ha Szas w Lublinie, ale o tym już w kolejnym wpisie.

Wednesday, July 25, 2012

Plany na lato

Jutro to znaczy 26-go lipca jadę do Gminy we Wrocławiu. Spędzimy razem szabat, a potem 9 dnia miesiąca Aw. To smutna rocznica. Tego dnia wydarzyło się wiele tragedii zburzenie Pierwszej i Drugiej Świątyni, wypędzenie Żydów z Hiszpanii, jak również początek likwidacji Warszawskiego Getta, którego 70—tą rocznicę upamiętnialiśmy 22-go lipca w Warszawie. 

W najbliższy Szabat we Wrocławiu będzie mi trudno się smucić. Spotykając tylu dawnych znajomych i przyjaciół, na pewno będziemy rozmawiali o przyszłości, ale również zawiążą się nowe więzi i znajomości. We Wrocławiu zmontujemy jakieś spotkanie, o którym postaram się napisać zarówno na blogu, jaki i na Face Booku. W Poniedziałek wracam na moment do Warszawy. 

We Wtorek 31 lipca jadę do Lublina, gdzie będę uczestniczyła i prowadziła zajęcia w ramach Mini Jesziwy. Wszyscy będziemy też uczestniczyli w Sium HaSzas - zakończenia siedmioletniego cyklu studiowania Talmudu w Lubelskiej Jesziwie.

Do Warszawy wrócę około 2-go sierpnia i będę do 6-tego. Około 6-tego sierpnia jadę na Obóz Lauder do Wisły. Wracam około 12-go sierpnia.
W między czasie chciałabym spędzić Szabat w Łodzi oraz odwiedzić Gminę w Gdańsku – będzie się działo.
31 sierpnia planuję być w Krakowie przez kilka dni.

Jeśli będziecie w pobliżu tych miejsc – zapraszam serdecznie do kontaktu – może uda nam się spotkać.

Wszystkim życzę owocnego lata!

Monday, July 23, 2012

To było wczoraj, ale z tego będzie jutro!


Relacji z wczorajszych wydarzeń nie brakuje w polskich mediach. Wszyscy piszą o marszu i obchodach pozytywnie. Ja zaś mam mieszane uczucia - zawsze mam mieszane uczucia. Wczoraj przez chwilę czułam jakbym była wtedy, podczas likwidacji, w stolicy żydowskiego świata w sercu Europy.

Dziś w nocy śnił mi się ojciec. Zawadiacki jak zawsze, miał typowe dla naszej rodziny, wyraźne bruzdy na policzkach, choć w moim śnie był młodym człowiekiem. Mówił, choć nie otwierał ust, o drugiej stronie świata, którego jeszcze nie znam. Uśmiechał się tak, jakby nie warto było tęsknić za czymś, co wciąż jest i jest silne. Nie mogłam zrozumieć, jak mógł się tak uśmiechać. Za Jego plecami byli tamci – sami wiecie którzy, a był ich cały tłum: dzieci, kobiety, mężczyźni. Patrzyli przed siebie, czyli na mnie, w milczeniu, a ich głos był potężny. Jak On mógł się uśmiechać, kiedy oni byli tacy przejmująco żywi? Chciałam go złapać za rękę, ale tam przecież nikt nie ma rąk… Potęgi pamięci nie zgładzi ludzka siła. Nie ma armii, która jest zdolna wysadzić w powietrze ludzką wiarę w przetrwanie.

Miałam bardzo mieszane uczucia podczas marszu. Takie obchody, przemowy polityków, spotkania znajomych, to wszystko nie przystaje do wydarzeń w Warszawie z przed 70-ciu laty. Każda formuła jest sztuczna, a jednocześnie nie można nie robić takich upamiętnień. Sztuczność jest wpisana w historię, której na szczęście odtworzyć się nie da.

Policja, która nas pilnowała, karetki pogotowia, limuzyny polityków, obecność mediów – to nieomal negatyw tego, co stało się 70 lat temu, kiedy tych wszystkich elementów zabrakło.

Czuję złość, że zajęło nam to tyle czasu i żal, że i tak nic nie jesteśmy w stanie zmienić. Jestem wściekła na historię, jeśli nie na B-ga. To nie tak, mówi mi, a ja mówię – to jak? Czuję się w takich momentach obłupana z wiary w człowieczeństwo. A jednak idę w tłumie, bo chcę spotkać znajomych – najchętniej jednak patrzyłabym w niebo i myślała o Nim jak najgorzej. 


Obłudne obłoki, obłudne słońce, obłudna trawa, które dają radość w świecie, który na tę radość nie zasługuje.

Skoro jednak są ludzie odmienieni historią, z której nauczyli się choć trochę - nie można więc zapomnieć, że to nie jest koniec. Bezdenna głupota i ciemnota części społeczeństwa, która nawet nie zdaje sobie sprawy z bezpowrotności zdarzeń, wciąż bojąc się powrotu trzech milionów polskich Żydów. Ogromna mądrość tych, którzy odważyli się spojrzeć na świat pod innym kątem. Są Polacy, których nie sposób jest nie podziwiać – ten marsz – ten mój marsz był dla nich… Nie odrzuciliśmy Polski jak złej macochy, zgniłej skorupy niosącej zniszczenie i śmierć.

Wymieszani przyjaciele i ludzie obcy. Żydzi i Polacy, których łączy pamięć – może to jest największa nekama – zemsta na Hitlerze. Nekama ma wymiar duchowy, to satysfakcja moralna ze zwycięstwa nad złem, to poczucie, że w świecie jest miejsce na nadzieję. Prócz złości i żalu – czułam też nekamę i sama w tym odczuciu nie potrafiłam się odnaleźć. Widzieć okruchy dobra,  po takim ogromie zła – to bardzo trudne wyzwanie.

Jednak to widzenie dobra jest warunkiem, by mieć odczucie wdzięczności i by móc je wyrazić – akarat ha tow. Ważna cecha – docenienie dobra, które nam się czyni. Czasem brakuje jej w relacjach polsko-żydowskich, po obu stronach. Wczoraj zrobiliśmy kolejny krok, mam nadzieję, że się nie zatrzymamy i nasz marsz Polaków i Żydów, ortodoksów i reformistów, chrześcijan i ateistów oraz księdza (katolicki był tylko jeden niestety) i rabinów będzie szedł aż historia zatoczy koło, aż dostrzeżemy to, co w nas uzasadnia, że niebo wciąż ma prawo rozciągać się nad ziemią. 


Mała dziewczynka machała nam z okna, tłum machał do niej. Ta mała dziewczynka wciąż pamięta to machanie, może ktoś będzie pamiętał by ją odwiedzić i dać otuchę na prawdziwą relację z drugim człowiekiem. Otuchę ale nie chwilową, zbudowaną przez szybę oddzielającą dom dziecka od tłumu radosnych żałobników...

Oto tekst o wydarzeniu poprzedzającym marsz. Ktoś powie, że nie powinniśmy łączyć tych wydarzeń. Jest jednak jeden związek pomiędzy ofiarami getta i zamachu w Bułgarii, o którym wspomniał cytowany poniżej Piotr Kadlcik.


Gmina Żydowska w Warszawie

22 lipca, na godzinę przed Marszem Pamięci, w Synagodze im. Nożyków odbyła się modlitwa za ofiary zamachu w Burgas. W uroczystości wzięli udział minister edukacji Izraela Menachem Eliezer Moses, ambasador Izraela Zvi Rav-Ner oraz przedstawiciele zarządu oraz członkowie Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.
Modlitwę poprowadził naczelny rabin Polski Michael Schudrich. „Biorąc udział w marszu pamięci powinniśmy pamiętać o tych, którzy zginęli w Burgas, ponieważ zginęli oni, podobnie jak ofiary wielkiej akcji 22 lipca właśnie dlatego, że byli Żydami.” – mówił podczas uroczystości Piotr Kadlčik, przewodniczący Gminy.

http://warszawa.jewish.org.pl/pl/aktualnosci/305-modlitwa-za-ofiary-zamachu


Nie możemy przestawać iść. Droga prowadzi do szacunku do życia, które cudem ocalało z wojennej pożogi. Każdy człowiek ma prawo do pokoju i każdy naród. Proszę więc, byście koniecznie zwrócili na ten drobiazg uwagę, zanim osądzicie działania Państwa Izrael. Nie używajcie tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, by uniknąć rozmowy o tym, co stało się w Polsce zanim powstało Państwo Izrael. Nawet jeśli wierzycie, że powstało na zgliszczach europejskich gett. To były nasze wspólne getta. Nie uciekajmy z nich pospiesznie w nowy konflikt, stając znów przeciwko ofiarom prześladowań i odbierając im prawo do starania się o własne bezpieczeństwo i istnienie. Oczywiście nie znaczy to, że wolno nam robić każdą dowolną rzecz by przetrwać - to są jednak ogromne dylematy. Na pewno  musimy być uważni. Żyć uważnie to nie tylko dbać o bezpieczeństwo, to również doceniać naszych przyjaciół, widzieć nasz potencjał, to dobrze wykorzystywać czas, to nie przestawać myśleć, to wciąż odnajdywać na nowo siłę, by zadbać o siebie nawzajem. Wierzę w polsko0 żydowskie relacje.

Dopóki jest pamięć – jest też przyszłość.

Saturday, July 21, 2012

jutro....



Opis: Opis: cid:image001.jpg@01CD5B79.2EA79F00


22 LIPCA 2012, WARSZAWA
70 lat temu, 22 lipca 1942 Niemcy rozpoczęli likwidację getta warszawskiego.
Żydowski Instytut Historyczny wraz z Partnerami
zapraszają do wspólnego upamiętnienia tego dnia.


12.00 „Dziennik Getta – Rysunki. Z Podziemnego Archiwum Getta Warszawskiego”
Otwarcie wystawy w Galerii Kordegarda (ul. Krakowskie Przedmieście 15/17)
Organizatorzy: Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma oraz Narodowe Centrum Kultury
Honorowy Patronat Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego

17:00 „Marsz Pamięci
Rozpoczęcie pod pomnikiem Umschlagplatz (ul. Stawki 5/7)
Zakończenie przed Domem Dziecka im. Janusza Korczaka (Jaktorowska 6)
Organizatorzy: Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma wraz z organizacjami
żydowskimi, korczakowskimi, działającymi na rzecz zachowania pamięci o Żydach oraz ochrony praw dziecka.
W załączniku  program i trasa Marszu

20:30 „OHEL WARSZAWA”
Koncert (ul. Bohaterów Getta)
Organizatorzy: Mikołaj Trzaska, Stowarzyszenie Drugie Pokolenie – Potomkowie Ocalałych z Holokaustu
oraz Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma


Honorowy patronat nad obchodami 70rocznicy rozpoczęcia likwidacji warszawskiego getta

Opis: Opis: cid:image004.jpg@01CD5B74.60F22BB0

Organizacja wystawy oraz koncertu była możliwa dzięki wsparciu finansowemu
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego


Thursday, July 19, 2012

Ramadan i Spalona Żydowska Świątynia...


To niezwykle smutny czas. Właśnie rozpoczyna się Ramadan i trwają trzy tygodnie żałoby, które są przygotowaniem do postu 9 dnia miesiąca Aw najsmutniejszej kartki żydowskiego kalendarza, daty zburzenia Pierwszej i Drugiej Świątyni.  



Tak jak każde poprzednie pokolenie stajemy przed ogromnymi wyzwaniami, podtrzymujemy nasze tradycje i czasem tracimy nadzieję na zmiany. Ramadan to czas Dżihadu, walki ze złem, pokonywania oporu. My Żydzi, jak co roku, wspominamy zburzenie przez wrogów Izraela Jerozolimskiej Świątyni. Zdaje się, że nasza narodowa tradycja naucza nas, że obcy "Be Kol Dor WaDor Baim Alejnu LeHarutejnu" - "W każdym pokoleniu przychodzą by nas wymordować". Czujemy się bezradni jak Josef, który co pokolenie sprzedawany jest do Egiptu i nie jest wstanie zmienić swojego losu… 

Czy można tego uniknąć, wyrwać się z zaklętego wiru historii? Czy jest możliwa alternatywa, inna interpretacja rzeczywistości? Może jest miejsce na ustępstwa wobec tych, którzy myślą inaczej?


Czy inna interpretacja tradycji i rzeczywistości może nam to ułatwić?

Dżihad to walka z tym, co złe, również w nas samych, z tym co nas odcina od prawdy, zanieczyszcza nasze serce... Druga Świątynia została zburzona z powodu bezprzyczynnej nienawiści. 

A może, jeśli otworzymy nasze oczy i nasze serca odkryjemy, że można, że wolno, że należy mieć nadzieję - na lepszy świat. Pax, Salam i Szalom – to trzy ważne słowa dla trzech bratnich religii. Poproszę Was tylko byśmy spróbowali nie stracić nadziei z każdym kolejnym dniem bratobójczej walki. Z każdą kroplą niewinnie przelanej krwi tracimy zdolność widzenia tego, co w każdym z nas, w nas samych zagraża pokojowi. Widzimy tylko zewnętrznego wroga. Warto dbać o pokój i tak jak wszystko inne pokój zaczyna się od nas samych. Jeśli pogodzimy się z własnymi słabościami będzie nam łatwiej pogodzić się ze słabościami innych. Złość, żal, nienawiść, frustracja - co nas łączy nas wszystkich. Co nie znaczy, że są uzasadonione, nawet jeśli jesteśmy w pełni przekonani o winie innych. Czasem mamy ochotę zamordować kogoś, kto jest obok nas... Jednak potrafimy się powstrzymać - jak nam się to udaje? Może to, że wiemy, że sami nie jesteśmy pozbawieni błędów. Drogą do pokoju jest zrozumienie tego, co w nas samych budzi wojnę, nienawiść… Wkurzanie się na innych, że nas denerwują - jest najszybszą drogą by narastał konflikt. Jeśli zrozumiemy, że te naturalne uczucia, że nie są naszą winą i nie są winą nikogo innego, że ukojenie jest możliwe… Jeśli będziemy wstanie wybaczyć sobie samym, będzie łatwiej wybaczyć naszym bliźnim, nawet wtedy, gdy wydaje się, że bezprzyczynna nienawiść niema końca... 

Modlitwa za ofiary zamachu w Bulgarii w Warszawskiej Synagodze im. Nożyków.

W niedzielę 22 lipca o godz. 16.00 w Synagodze im. Nożyków w Warszawie odbędzie się modlitwa za osoby, które zginęły lub ucierpiały podczas środowego zamachu w Bułgarii. Do udziału w modlitwie, którą poprowadzi rabin Michael Schudrich, zapraszamy członków, pracowników i przyjaciół Gminy oraz wszystkie osoby, które chcą wyrazić solidarność z ofiarami zamachu.

18 lipca przy lotnisku w Burgas w Bułgarii doszło do zamachu bombowego na autobus z izraelskimi turystami. Zginęło osiem osób: sześciu turystów, kierowca oraz prawdopodobnie zamachowiec. 33 osoby zostały ranne.

Społeczność warszawskich Żydów jest wstrząśnięta wydarzeniami w Bułgarii. Łączymy się w bólu z ofiarami i ich rodzinami, zapraszając do wspólnej modlitwy.

5000 wyświetleń....


Wykres wyświetleń strony Wyświetlenia strony: 4742 - Posty: 45, ostatnio opublikowano dnia 2012-07-19 - Osoby obserwujące: 4
Wykres wyświetleń strony Wyświetlenia strony: 258 - Posty: 4, ostatnio opublikowano dnia 2012-07-18
Od Alef do Żyd powstał 3 dni temu... Tutaj - ma niecałe dwa tygodnie 
- dziękuję moim czytelnikiem z całego serca i zapraszam ponownie!
Mam nadzieję, że zawsze  znajdziecie tu powód do zadumy, ciekawe obserwacje,
zaskakujące komentarze oraz przydatne informacje... 

ej, bardzo się wstydzisz tego że jesteś żydem????????

Pytanie, które dostałam mailem... Oto mailowa rozmowa, która uświadomiła mi, że mnie niema.

pierwszy mail brzmiał tak "ej, bardzo się wstydzisz tego że jesteś żydem????????"


odpisałam więc;


"jestem z tego dumna, a co?"


w odpowiedzi otrzymałam;


"haha dumna, ja bym się spalił ze wstydu"


zapytałam więc


"Dlaczego?"


w odpowiedzi przeczytałam co następuje


"bo to wstyd być frajerem"


to zupełnie mnie zbiło z tropu więc odpisałam



"Dlaczego frajerem?"

W końcu dosałam wyjaśnienie

"wy wszyscy żydzi jesteście frajerami, sami mordowaliście polaków w katyniu podczas wojny. jesteście ofiarami losu. wynieście się z polski do izraela i jeszcze jedno nie ma kur*a czegoś takiego jak polscy żydzi nie ma, tak samo jak nie ma polskich niemców. Żyd to żyd i nie obrażajcie tą nazwą prawdziwych polaków"

-( proszę o pomoc, bo teraz to już nie wiem co mam mu odpisać? ;))


Odpisałam mu więc


- kocham Polskę


"chyba polskie pieniądze" - odpisał mi...


:)






Wracam z Krakowa, a tu krowa...

Jak widac na zalaczonym obrazku. 


Wednesday, July 18, 2012

Terrorist Attack in Bulgaria / Atak terrorystyczny w Bułgarii

http://forward.com/articles/159524/death-toll-rises-in-bulgaria-bombing-report/


An explosion on bus carrying Israeli tourists at the airport of the Black Sea city of Burgas killed up to seven people on Wednesday, Bulgarian media said.
Bulgaria’s Focus news agency quoting unofficial sources said three people were killed and Bulgarian national radio said many people were injured in the blast.

Burgas Mayor Dimitar Nikolov says explosives were placed in the trunk of the bus. The Bulgarian president, prime minister, and interior minister have rushed to the site of terror attack.
Bulgarian police said they were investigating. They said they could not confirm how many casualities there were. At least 18 people were reportedly taken to nearby hospitals.
Police said they could not confirm the nationalities of the victims or the cause of the blast.
An Israeli witness told Army Radio he believed the attack was caused by a suicide bomber. Haaretz reported that an Israeli who witnessed the event said that one of the buses that carried Israelis across terminals in the airport blew up and went up in flames.
Bulgarian national radio said many people were injured in the blast. Burgas airport was closed after the incident and flights were redirected to the airport of Varna, police said.
Israeli officials had previously said that Bulgaria, a popular holiday destination for Israeli tourists, was vulnerable to attack by Islamist militants who could infiltrate via nearby Turkey.
The attack came on the 18th anniversary of the fatal bombing of a Jewish community center in Buenos Aires, Argentina, that killed 85 people and wounded hundreds.
A flight from Tel Aviv landed shortly before the explosion.
Rescue services from Israel were expected to fly immediately to Bulgaria to help with the rescue and recovery effort.


Read more: http://forward.com/articles/159524/death-toll-rises-in-bulgaria-bombing-report/#ixzz20zjIQ78H


http://www.jewish.org.pl/index.php/pl/wiadomopci-mainmenu-57/5005-zamach-w-bugarii.html


W bułgarskim mieście Burgas nad Morzem Czarnym doszło do zamachu na autobus przewożący izraelskich turystów. Według informacji przekazanych przez bułgarskie MSW zginęło troje Izraelczyków, a ponad 20 zostało rannych.
Do eksplozji autobusu lub kilku pojazdów z turystami doszło w śordę około godz. 18 czasu miejscowego. Turyści jechali wtedy na lotnisko. Bułgarska policja wszczęła już śledztwo w tej sprawie.
- Mogę jedynie potwierdzić, że na lotnisku doszło do wybuchu - powiedziała rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Bułgarii Wenja Wulkowa. Bułgarskie radio podało, że w wyniku eksplozji mogło dojść nawet do uszkodzenia trzech autobusów z izraelskimi turystami.
Izrael ostrzegał Bułgarię o zagrożeniu atakami terrorystycznymi ze strony Hezbollahu - pisze "Jewish Chronicle". Burgas to ulubione miejsce wypoczynku turystów z Izraela - podają izraelskie media.
Lotnisko w Burgas zostało zamknięte. Samoloty kierowane są do Warny.

o wybraństwie Narodu Żydowskiego na Alef - Żyd! Koniecznie przeczytajcie!

http://mazlos.blogspot.com/2012/07/dalej-badzimy.html Bardzo polecam ten wpis, myślę, że dotyka wielu ważnych kwestii często powracajacej w debacie na temat Żydów i Polaków i nie tylko.

Na tym blogu mogłabym się nieco popastwić nad ludzką głupotą. Rzeczywiście czasem myślę, że ludzie naprawdę nam zazdroszczą - ci, którzy z takim uporem w każdej najbardziej niestosownej sytuacji; powtarzają my też cierpieliśmy, wszystkie narody są takie, wszycy jesteśmy tacy sami i tak dalej... Może boją się, że coś w byciu Żydem czyni kogoś lepszym, może istnieje w śród niektórych taka dziwna zazdrość. Może chodzi o nasze cierpienie, oto, że ono daje nam siłę i jakoś nas łączy. Sugeruję więc, traktujcie nas wszystkich Żdów dobrze, tak jak innych, zgodnie z zasadą, że nikt nie jest lepszy - to może nasz czar pryśnie i rzeczywiście uda nam się być jak wszyscy inni - czyli przestać być gorzej traktowanym, obmawianym, wyśmiewanym i pomawianym. Wczoraj miałam dwie smutne i trudne rozmowy z mieszkańcami Kazimierza, jedna Pani mówiła, że z tych Żydów to nic niema, a duga nieco młodsza skarżyła się, że ma dość dowcipów o Holokauście. Jeśli Wy niektórzy mieszkańcy Kazimierza i osoby tam pracujące - myśleliście, że nie wiemy co o nas myślicie i o nas mówicie - to może i nie wiedzieliśmy, ale już wiemy... Zastanówcie się czy to co myślicie powtarzacie, to z kogo się śmiejecie i jak - czy tak byście chcieli by o Was mówiono? Tak wycieczki bywają niemiłe, męczące, zostawiają po sobie bałagan - to prawda, jeśli jednak takie doświadczenia wybieracie by pamiętać i myśleć o wszystkich Żydach w takich kategoriach - to dokunujecie selekcji, wybóru skojarzeń i to już zaczyna być proces, który porowadzi do budowania uprzedzeń. Oto kraj słynący ponoć z tolerancji i gościnności - tylko dlaczego nie dotyczy to Żydów? (Tutaj zawsze trochę oczywiście przesadzam ;))

Shavey Israel - story of Krzysztof Sadowski


Shavei Israel profile: Krzysztof Sadowski – Proudly embracing long hidden Polish Jewish roots

Krzysztof (Christopher) Sadowski
Krzysztof Sadowski was not shocked when his grandmother revealed to her family, just three months before she died, that they were Jewish. Rather, “I was very proud,” he says, “because I know that I belong to a nation with more than 4,000 years of history with a very deep culture.”
Sadowski’s story is emblematic of the revitalization of Jewish life in Poland. As the generation that survived World War II and the Holocaust passes away, more and more are sharing their long-hidden roots with their descendents before they die.
In Sadowski’s case, his great-grandmother was converted to Catholicism, but “she never forgot who she really was,” he says. Although she faithfully transmitted the story of the family’s Jewish heritage to Sadowski’s grandmother, the latter kept it secret (“It was the age of Communism in Poland,” Sadowski explains, “and people were afraid to talk about the world before the war”). Ironically, Sadowski’s grandmother told her family the truth about their history during a Christmas dinner.
Sadowski is young – he is just now finishing high school. He lives with his parents in the small town of Opole, not far from the once-thriving Jewish spiritual center in Wroclaw, and a three-hour train ride from Krakow. Sadowski takes every opportunity he has to visit the big city, where he has become a regular in the Jewish scene there, eating meals at the Jewish Community Center, learning Shabbat songs and attending talks given byShavei Israel’s emissary to Krakow, Rabbi Boaz Pash. Sadowski’s frequent commutes are made easier by the fact that his father is “a long time railway man, so we get cheaper tickets,” he says with a smile.
Since the discovery of his roots, Sadowski has participated in two Shavei Israel seminars in Poland and is looking forward to making his first visit to Israel this summer as part of a Shavei Israel-sponsored trip for Hidden Jews of Poland. “I’m a little nervous about the hot weather,” he jokes. “But I am very excited about seeing the places that are so important to the Jewish people.”
Indeed, Sadowski’s relationship with Israel has become central to his Jewish identity. In school, he is often asked to report on the real situation in Israel. He has given presentations to his classmates on Israeli culture and society, the Arab-Israeli conflict, and Israeli innovation such as the pioneering irrigation technologies developed here.
Sadowski is a voracious consumer of media, scouring the Internet to stay current on the latest news from the Middle East. He also reads as many books as he can on Jewish topics, which are increasingly available in Poland’s public libraries and bookshops. This openness is a relatively new phenomenon. In the past, the government media “told lies about Jews and Israel,” he explains. “But now we have more contact and a more open media. We can even listen to Jewish music and go to Jewish concerts.”
Once Sadowski found out he was Jewish, he never hid the fact from his friends at school. Perhaps most significantly, he arranged for Shavei Israel’s Rabbi Yitzhak Rappaport to come to his class and give a talk about Judaism.
Learning he was Jewish was not so surprising to Sadowski for another reason: Poland is a melting pot of cultures, he explains. “Because of all the wars, with Russia, with Germany and Austria, people don’t have only Polish blood. It’s not like in Sweden you may see a tall man with blond hair and blue eyes and you can say he looks Swedish. Here, you can’t say that two Polish guys look the same.”
The years of Communist rule also led to Poles not outwardly expressing strong religious affiliation of any kind. As a result, announcing to the Polish public that he was of a different faith was accepted with more equanimity than one might initially assume.
Sadowski has learned how to read Hebrew phonetically from the siddur (the Jewish prayer book). He is particularly interested in the “choreography” of prayer – “when to stand, when to bow, when to speak quietly; it is something very deep,” he says – and Jewish law. “It was very important for me to make sure I am Jewish according to halacha,” he explains.
But most of all, Sadowski loves to sing. “I am always singing,” he says and admits his friends sometimes tell him to shut up! His favorite songs are the Shabbat zemirot (hymns) he has learned in Krakow. The Internet, again, has played a big role: he can easily look up both the words and the melodies when he is back home with his parents.
“The things I really like can be described as a pyramid,” he says. “Being Jewish, singing, and Krakow,” the latter of which he tries to visit every Shabbat when he can. Indeed, he hopes to move to Krakow following his graduation from high school.
When he does, the Krakow community will undoubtedly extend a warm welcome to this budding Jewish leader.



http://www.shavei.org/communities/hidden_jews_of_poland/personal-stories-hidden_jews_of_poland/shavei-israel-profile-krzysztof-sadowski-%E2%80%93-proudly-embracing-long-hidden-polish-jewish-roots/?lang=en

Tuesday, July 17, 2012

Austeria, JCC i Lynn

Księgarnia Austerii na ul. Józefa w Krakowie

Ostatnie kilka dni były niezwykłe. Od momentu, kiedy w niedzielę wieczorem wysiadłam z pociągu na Dworcu Głównym w Krakowie do dziś - ciągle wydarza się coś niezwykłego. Spotkany przypadkiem Południowokoreański/Polsko/Amerykański poeta z którym odkrywamy intelektualną bliskość – pomimo wszystkich możliwych różnic. Rozmawiamy o szlachectwie (tak, tak), wojnie, stracie, która dotknęła nasze rodziny, o spuściźnie, która nas buduje, ale i ogranicza, o przechodzeniu pomiędzy kulturami, Biblii, Chrześcijaństwie i Judaizmie, współczesnej literaturze hebrajskiej (nic nie dodaje), historii Korei, Japonii, Chinach, Bliskim Wschodzie, amerykańskiej poezji, Wschodnim i Zachodnim Brzegu Jordanu i Wybrzeżach Stanów Zjednoczonych, o tym, co niewiadome i tym, co prawie pewne, o skończonym i nieskończonym procesie myślenia, o przemianach mentalności, nowoczesności i powrocie do tradycji, wolej woli i determinantach, poszukiwaniu siebie i współczesnej polskiej poezji oraz Piotrze Pazińskim....  Czasem trzeba pojechać do innego miasta, zaczepić kogoś z innej cywilizacji i zapytać, co czyta. Może biała kobieta czytająca Talmud i chłopak z Dalekiego Wschodu, czytający polską poezje nigdy nie zaczęliby rozmawiać - gdyby właśnie tych książek nie czytali tuż obok siebie:).... Lynn był ważnym, ale nie jedynym punktem mojej krakowskiej przygody...


Spotkania w JCC każde niezwykłe. Dwie dwógodzinne fascynujące rozmowy - dzięki niezwykłym ludziom, którzy je współtworzą. Do tego lektura nowych publikacji Austerii - to wszystko powoduje, że Kraków wydaje mi się dziś jeszcze bardziej magiczny. Oto moja przyszłość dokładnie taka, jaką sobie wymarzyłam....

Koszerne ciastko obok Żydowskiego Instytutu Historycznego!



Oto jaką wiadomość dostałam dziś w poczcie - oby jak najwięcej takich miejsc!
Witam,
przejmie informujemy, że tuż obok Żydowskiego Instytutu Historycznego w kawiarni Pozytywka można kupić koszerne ciasta. To jedyne miejsce w tej okolicy, gdzie można zjeść lub wypić coś, co spełnia wymogi koszerności. Sprzedajemy herbaty, kawy z mlekiem sojowym oraz napoje zimne.

Pracownicy kawiarni mówią po angielsku i są przeszkoleni w zakresie obsługi gości, którzy jedzą zgodnie z zasadami koszerności. Mamy miejsca dla ok 30 osób. Możliwa rezerwacja.

Jeśli mają Państwo jakiekolwiek pytania, proszę o kontakt.

cafe pozytywka
 ul. Corazziego 4 lok 4
00-087 Warszawa
tel. +22 299 222 9
www.cafepozytywka.pl

spotkanie z... Miriam Gonczarską


Zapraszamy na drugie spotkanie z Miriam Gonczarską, która opowie oczasie spędzonym w Nowym Yorku.
24 lipca (wtorek), g. 18.00, Centrum Schorra, ul. Twarda 6
Nowy Jork to jedno z największych zbiorowisk żydowskich na świecie. Zdaje się, że można tam znaleźć wszystko to, co żydowskie w każdej formie. W rzeczywistości, każda część miasta ma swoją charakterystykę. Ubiór, miejsce zamieszkania, pracy, studiów wytyczają widzialne 
i niewidzialne granice pomiędzy żydowskimi światami.

Izraelskość i amerykańskość, feminizm i patriarchalizm, bieda i bogactwo, hebrajski i jidysz, świeckość i religijność, ortodoksyjność i postępowość – życiowe drogi półtoramilionowej społeczności schodzą się, by ponownie się rozdzielić. Każdy w tej siatce tożsamości zmuszony jest odnaleźć swój wyjątkowy odcień – swoje unikalne miejsce. 

Jak poruszać się po tej mapie? Co łatwo może umknąć naszej uwadze? 
Co polski Żyd może dziś odnaleźć cennego w nieco już podstarzałym Nowym Jorku? Czy możemy na podstawie dzisiejszego Nowego Jorku wyobrazić sobie, jak wyglądałaby dziś Warszawa, gdyby jej społeczność była tak duża jak dawniej? 

Serdecznie zapraszamy na niezwykłe spotkanie z Miriam!



http://warszawa.jewish.org.pl/pl/aktualnosci/300-miedzy-warszawa-a-nowym-yorkiem-american-story-by-miriam-gonczarska

Żydzi, którzy nie lubią Izraela?

Właśnie - ważny temat Izrael - Diaspora. WA, który w postrzeganiu wielu Amerykańskich Żydów jest symbolem samo-nienawidzącego się, zasymilowanego Żyda pisze o swoich skomplikowanych relacjach z Izraelem. Woody Allen jest ikoną takiej ambiwalentnej postawy wobec tej kwestii, wielu Żydów w Diasporze czuje podobnie. Woody Allen po wielu latach powiedział, że nie jest źle nastawiony Izraela, o co go podejrzewano. To, co dzieje się na Bliskim Wschodzie jest niezwykle ważne, ale nie jest zawsze jednoznacznie pozytywnie odbierane. Gdyby wszyscy Żydzi popierali Izrael zapewne mieszkaliby właśnie tam. W Polsce jesteśmy awangardą Diaspory – pozostanie w tym kraju jest bardzo często powodowane silnym związkiem z krajem zamieszkania. Żydzi ze świata często krytykują nas pytając jak możemy tu mieszkać po tym, co się stało. Jeśli kiedyś spotkacie Polskiego Żyda – wiedzcie, że macie przed sobą Polskiego Patriotę, który może mieszkać w każdym innym miejscu na tej planecie i ma alternatywną ojczyznę, której w danym momencie nie wybrał, nawet, jeśli ją wspiera i uważa ją za ważny element własnej tożsamości. Woody Alen porównuje Izrael do Ameryki. Jego relacja do ojczyzny to relacja z Ameryką. Miejsce, które wybraliśmy by w nim zamieszkać w sposób naturalny jest naszą ojczyzną, którą popieramy i która jest dla nas najważniejsza.


 Woody Allen: “I support Israel and I’ve supported it since the day it was founded. Israel’s neighbors have treated it badly, cruelly, instead of embracing it and making it part of the Middle East family of nations. Over the years Israel has responded to these attacks in various ways, some of which I approved of and some less so. I understand that Israelis have been through hard times, I don’t expect Israel to react perfectly every time and that doesn’t change the fact that it’s a wonderful, marvelous country. I’m just worried about the rise of fundamentalism in Israel, which I think damages its interests. I also have questions about your leadership, which doesn’t always act in Israel’s best interests. But even my criticism of Israel comes from a place of love, just like when I criticize the United States. It would be a mistake not to say something if you think a country you love makes a mistake and could hurt itself."