Wednesday, December 19, 2012

Walka z Religią? Nie przestawajcie pytać!

Kiedyś myślałam żyje w społeczeństwie judaistycznych analfabetów. Po 1000-cu lat wspólnej egzystencji przeciętny Polak nie odróżnia ksztaułtu liter hebrajskich od arabskich, nie wie co to mezuza i nie rozumie czym jest dla tradycji żydowskiej, a więc i europejskiej - Talmud. Wiele lat temu buntowałam się przeciw temu, uważałam, że mam obowiązek przekazywania podstawowych informacji, a Polacy powinni posiadać elementarną wiedzę o judaizmie. Nie dlatego, że jest to ważne dla mnie, bo poznanie mojej tradycji przez większość współobywateli, ułatwiłoby mi życie w tym kraju, ale po to by sami Polacy mogli zrozumieć wiele podstawowych aspektów własnej historii, tradycji narodowej wykuwanej wspólnie przez wiele narodów i kultur, w tym przez Żydów.

Kilka lat temu zrozumiałam, że w Polsce judaizm, Żydzi i cała cywilizacja przechodzą do lamusa. II-ga Wojna Światowa z roku na rok się starzeje i kraj w którym razem współżyli przedstawiciele dziesiątek kulutur i religii przestaje istnieć. Wielokulturowość zaczyna się i kończy na pustych hasłach wpisywanych bezmyślnie w rubryki europejskich grantów. Ktoś może spróbuje czulentu, zagra w drejdla, ale na cepelii w niczym nieprzypominającej misternie budowanej kultury żydowskiej owo współistnienie się zatrzymywało. Żydzi nie mają ani tradycji nawracania, ani nauczania własnej kultury przedstawicieli innych narodów, by o nawracanie ich nie podejrzewano. Uznałam, że Polacy mają ważniejsze sprawy niż Żydzi i pozwolilam sobie uwierzyć, że moja anonimowość, zlanie się z tłumem jest lepsza dla Polski i dla mnie. Nie musiałam się specjalnie przejmować tym, że Polacy mają kompletnie fałszywy obraz Żydów i Judaizmu, ani nie ponosiłam tego konsekwencji, ani nie sądziłam, że przyjdzie mi za to zapłacić tak słony rachunek... Teraz kiedy wraca debata o uboju koszernym uświadomiłam sobie, że brak wiedzy przeszkadza w relacjach Polsko - Żydowskich, że utrudnia, wręcz uniemożliwia dialog. Może zrobiłam błąd - trzeba było walczyć o każdą minutę na lekcjach religii, o podręczniki, o programy edukujące - trzeba było stoczyć nie bitwę lecz walke? Znów okazało się, że strategia przyciszonej żydowskości jest groźna nie tylko dla Żydów, ale i dla Polaków. Głupcami łatwiej manipulować. Można w imię mitów o strasznym krwawym uboju odebrać tysiącom ludzi miejsca pracy i miliardy z budżetu państwa walczącego o ekonomiczne przetrwanie... Można obrażać każdą religię, a więc równiez katolicyzm i odbierać jej prawo głosu, a wyznawcom człowieczeństwo.

Fakt, że ludzie nie rozumieją na przykład jak wielką wagę Żydzi przykładają do koszerności mięsa i to nie tylko Żydzi ortodoksyjni, powoduje, że nikt nie zdaje sobie sprawy przed jak trudnymi stajemy teraz wyborami. Fakt, że opinia publiczna nie zna nauki etycznej Judaizmu, że nie dla wszystkich w Polsce jest oczywiste, że od 2000 lat nie przynosimy ofiar ze zwierząt, a prawo żydowskie nie jest stanowione na podstawie litylko Pięcioksięgu Mojżesza czyli Tory Pisemnej powoduje, że Żydzi i ich przyjaciele, nie mówimy tym samym językiem z resztą polskiego społeczeństwa. Czasem wydaje mi się, że stoimy nad przepaścią wojny, konfliktu na tle narodowym i religijnym, powiedziałabym tożsamościowym. Może to tylko figura retoryczna, obym nie miała racji... Od kiedy miłośc do zwierząt wyklucza religijność? Od kiedy cywilizacja plastiku, bomb atomowych i zatrutego powietrza, które wszystkie są rezultatem nauki i jej badań - jest lepsza niż cała dotychczasowa historia ludzkości i jej doświadczenia i do tego bardziej ekologiczna i sprzyjająca naturze? Dlaczego wszyscy bez wyjątku muszą poddawać się dyktaturze prawa narzucającego niesprawdzone procedury o bliżej niezbadanych konsekwencjach dla zwierząt i ludzkiego zdrowia? Nie chcecie takich czy innych form uboju - możemy rozmawiać o wszystkim, ale okazuje się, że rozmowa i dialog też są przestarzałe...

Dominuje kompletna ignorancja, z której fora ekologów są dumne. Czytam wpis uprzedzający, że jakakolwiek religijna wypowiedź będzie kasowana. Z doświadczenia wiem, że sam fakt, że jestem religijną żydówką odbiera mi prawo głosu w tej debacie o religijnym uboju - czy to nie wydaje się absurdalne? Taka postawa pojawiaja się też w oficjalnym obiegu i nie chodzi tylko o religijne argumenty, ale również argumenty, te świeckie i naukowe osób, które zdaniem adwersarzy zostały "zdoktrynizowanych religijnie" czyli mają odmienne zdanie.

Osoby, które szukają środka są spychane na jedno z ekstremów. Są tylko dwie drogi ta religijna, okrutna i krwawa lub ta świecka wyśmiewająca stare zabobony. Próba wyjaśnienia, że nie chodzi o ślepą wiare, ale o dialog z przeszłościa i szacunek do poprzednich pokoleń - jest zakrzykiwana i wyśmiewana.

W tym samym czasie studiuję prawo żydowskie w mojej jesziwie. Uczę się misternie zbudowanych konstrukcji - z zachwytem przyglądam się subtelnej grze argumentów z przed setek, czasem tysiecy lat. Ta materia studiów prawa żydowskiego, w moim umyśle szkicuje pałace. Prawo to jest wielowymiarową konstrukcją pełną zakamarków, wymaga pokonania tysiaca łamigłówek, a w każdej komnacie w śród skomplikowanych przekładni, trybików i zapadni, odkrywamy kolejne klejnoty ludzkiej duszy. W szkole nie tylko uczę się jak stać się jednym - jedną z nich, z tych wieklich, nie tylko poznaję trudną sztukę balansowania tak, by utrzymac się na ramoinach olbrzymów, dzięki, którym pokolenia żydowskich mędrców stawały się gigantami duszy i umysłów... Nie tylko uczę się jak odnaleźć swoje miejsce w Domu Studiów i jak moja pisanina ma być przechowana w żydowskiej bibliotece gdzieś w kąciku obok Miszny, Gemary, Rambama, Rabinów z wszystkich epok i krajów, ale też uczymy się jak pomagać ludziom tu i teraz, jak wspierać społeczność, jak rozmawiać z chorymi, umierajacymi, rodzicami chorych dzieci i jak stawiać czoła małym radościom(sic!) w czasach trudnych i pełnych wyzwań. Wytwarzamy własne systemy wartości i sposoby godzenia tradycji i ponowoczesnosci. Ksztautujemy modele, dzięki którym możemy nie tylko szanować podejście krytyczne czy naukowe, ale i korzystać z jego dobrodziejstw. Przecieramy szlaki w trudach spotkań dialogowych i uczymy sie, jak polemizować w sytuacjach, gdy czujemy, że naukowcy są stronniczy i jak reagować na zbytnie zamknięcie argumentów ze strony religijnej. Tego samego dnia jestem w mojej jesziwie i uczestnicze w różnych formach debaty publicznej w Polsce. Takie mieszkanie w Polsce i studiowanie w Nowym Jorku- to jest raj dla żydowskiej duszy, który graniczy z polskim piekłem...

Czuję się jak ta dziweczynka z chasydzkiej rodziny, która w 1939 roku mimo noszenia gwiazdy wciąż czuła się dumna z bycia żydówką. Dyrekcja mojej szkoły w Nowym Jorku jest bardzo zaniepokojona o mój los, jestem tu w Polsce i walczę z upiorami przeszłości, którym jak bajkowym smokom wyrastają nowe głowy... Pytali mnie jak mogą mi pomóc, czy czegos nie potrzebuję - jeszcze poczekajcie powiedziałam im...

W świecie, który przeżywa nawrót starej choroby duszy, szukam nowych lekarstw. Jestem tu w internecie i w Warszawie, znam polski i jestem gotowa by z Wami rozmawiac o wszystkim co dotyczy naszej Polsko - Żydowskiej przeszłości, teraźniejszości i przyszłośc oraz by odpowiadać na Wasze pytania i słuchać tego co macie mi do powiedzenia. Znam jak mało kto bolaczki polskiej duszy. Nie wyśmieje Was, ani nie potępie - zadawajcie te głupie pytania, bo często to one otwierają drzwi mądrości... Zechcecie mnie prowokować skrajnymi wypowiedziami? Ok, podroczymy się trochę - jestem tu - jeśli tylko jest coś co może Wam pomóc zrozumieć Judaizm, czyli zrozumieć też część historii, kultury, tradycji własnego kraju jestem tu dla Was. Dopóki są wątpliwości, dopóki stawiamy pytania trwa staroświedzki dialog - niech trwa, nie kończmy tradycji, ktora pozwala ludziom żyć ze sobą w pokoju i jak dzwiękiem szofarów rozbija jerychońskie, berlińskie, a nawet chińskie mury! Dopóki pozwalamy na argumenty z tej mniej lubianej strony - jest szansa by baranek żył obok wilka w spokoju... Jeśli tylko uwierzymy w dialog, będziemy pracować, zajdziemy też i drogę by cień wątpliwości nie padał na czystość naszych sumień i byśmy mieli pewność, że krowy nie cierpią przy żadnym uboju, nie tylko te koszernie ubijane, ale i wszystkie...


2 comments:

  1. Przepiękny i bardzo mądry tekst.
    Brawo Miriam. Całą dusza się z Tobą zgadzam. Czuję to samo.

    Krzysiek K.

    ReplyDelete