Monday, April 22, 2013

Tekst na temat przyszłych tekstów

Rozmawiamy o historii. Nie tylko w Polsce, rownież tu w Nowym Jorku ochodziliśmy dni pamięci. Dużo myślimy, rozmawiamy, nawet kłucimy się na temat przeszłości. Byłam na kilku obchodach, trochę, a może za dużo rozmawiałam z przyjaciółmi o przeszłości... jednak każdy, kto zna mnie dłużej wie, że bywam przekorna. Kiedy tłum dziersko maszeruje w prawo - ja zwykle wyszukuje orientalne kierunki - dlaczego nie w bok, albo po przekontnej, na jednej nodze, po trawie, na hulajnodze, ruchem konika szachiwego... Nie lubie się nudzić, mama mówiła mi, że osoby inteligentne się nie nudzą, więc już jako dziecko uznałam, że zatracę moją tożsamość osoby myślącej jeśli zacznę się nudzić. Ileż możemy pamiętać, rozpaczać, wspominać. Jest granica, trudna do uchwycenia, po przekroczeniu której, zanim sami zauważymy zaczynamy zakładać maskę pozorującą smutek, naśladująco refleksyjne przygnębienie innych. Smutek, współczucie, zainteresowanie losem ofiar zamienia się w ziewanie - znużenie, wypalenie.

Tu z nowojorkskiej perspektywy przeszłość wydała mi się odległa, jak mówili mi tu niektórzy amerykańscy Żydzi, "Co, znów Holokaust? - to było przed Tween Towers, a nawet Wojną Sześciodniową, to bardzo stara historia..". Dla mnie to było wczoraj, ale wczoraj jest mniej interesujące niż jutro, szczególnie moje jutro.

W ramach rozmów o jutrze odwiedziłam też jarmark Gmin żydowskich w zorganizowany w ten weekend w nowym Jorku przez OU (Ortodox Union). Oto Giminy chwaliły się swoimi mykwami, ejruwami, koszernymi restauracjami, synagogami, przedszkolami, stypendiami, rabinami, kongregantami, zniszkami na mieszkania, ofertami pracy. Tysiące osób przechodził pomiędzy stoiskami, a na każdym stoliku stała dorodna żydowska przyszłość, roześmiane dzieci, kolorowe baseny, uśmiechnięci rabini i przewodniczący społeczności - wyciągający z otwartymi ramionami witający każdego, nawet mnie - studentkę Yeshivat Mhararat, z Polski...

Ważniejsze jednak niż wizyta na tarku przyszłości było to, że w ramach manewru skośnego, w tygodniu w którym wszyscy zastanawiali się nad przeszłością postanowiłam założyć swój profil na portalu dla żydowskich singli. To co wydaje się zwykłym elementem życia wymaga czasem ogromnej odwagi. To właśnie będzie moim tematem na najbliższe tygodnie rozważań. Kryzys rynku matrymonialnego nakładający się na kryzys ekonomiczny oraz kryzys wieku średniego daje ciekawe efekty. Przyszłość wydaje się zupełnie nieprzewidywalna, a to co jest nieprzewidywalne - jest ciekawe bo jest trudne i odwrotnie. Przyszłość daje nam ogromne możliwości, ale nadaje też nowy sens przeszłości, wymaga pracy, przemyślenia, odwagi - wymaga wewnętrznej i zewnętrznej przemiany... Religia żydowska i nasza tradycja - jest nieodłącznie związana z przyszłością, a dokladnie z tą granicą między teraźniejszością, a przyszłością, którą pokonujemy dzięki woli, pracy i wytrwałości.

Co więc zrobić by na wzburzonych falach zadbać o podtrzymanie naszej społeczności. Czy i jak chcemy przyciągnąć do naszej społeczności potencjalnych żydowskich partnerów, a może wybierzemy mała Gminę w New Jersey, Kentaky czy Pensylwanii - gdzie wraz z innymi żydowskimi pionierami założymy nowe żydowskie Sztatle? Jak szukać męża, żony? Co mówić o swojej przeszłości - gdzie, na którym z dziesiątek stron i portali warto polskiemu Żydowi założyć swój profil, kogo się obawiać i czego można się spodziewać, gdzie zamieszkać i gdzie wychowywać dzieci, jakie warunki musi spełniać nasza społeczność, by nasi partnerzy chcieli zamieszkać w naszej społeczności... Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w najbliższym czasie, w przyszłości.

No comments:

Post a Comment