Wednesday, November 14, 2012

Żydów Polskich życie po życiu

Dzień jak codzień... Przebieramy zużyte tałesy i przy okazji jak to bywa znów rozmawiamy o przyszłości, której przecież miało nie być.

W małej salce modlitewnej czas zamarzł, a może to wehikuł do podróży do alternatywnej rzeczywistości? Książki i kserokopie sidurów - modlitewników, tłumaczonych na polski, z polską transliteracją i wyjaśnieniami... To dziwne uczucie tyle tu nadzieji w tych kserokopiach przez kraty w ksztaucie Gwiazd Dawida patrzę na plac, przez który przechodzę każdego dnia, kiedy jestem we Wrocławiu. Miejsce deportacji Żydów. Ktoś, nie pamiętam kto, opowiadał mi, że ludzie siedzieli tu bez jedzenia i picia, dniami i nocami, w oczekiwaniu na transport.

Nazwijmy ją Krysią, (choć ma nieco bardziej żydowskie imie) - pyta mnie - czy już powinniśmy uciekać? Uciekać - pytam zakoczona...

Mamy 2012 rok to zupełnie absurdalne, ale najdziwniejsze jest to, że dziś sama sobie zadałam to pytanie, po cichu, ze wstydem. Dla mnie łączy się z pewnym poczuciem porażki.

20 lat temu wydawało się, że morze uprzedzeń jest bezgraniczne, że nie mamy dość wiedzy, że brakuje podstawowej literatury religijnej w języku polskim, że niema co jeść - bo brakowało podstawowych koszernych produktów... Mieliśmy jednak przekonanie, że to co robimy jest ważne dla Żydów, a jeszcze ważniejsze dla Polaków. Odbudowując społecznosć żydowską w Polsce zwracamy temu krajowi coś co inaczej pozostawiałoby niewyobrażalną bolesną wyrwę. Wypełniamy pustkę, zmniejszamy tęsknotę za żydowską obecnością...

Dziś chyba już tak nie czuję. Robię wykład dla studentów na temat Talmudu, słuchają, ale nie łatwo ich sprowokować do dyskusji, do wymiany myśli. Mam wrażenie, może nie słusznie, że zaliczenie kursu jest ważniejsze niż jego treść... Napewno jest tak na wielu kierunkach i na większości wykładów.

Sama mam mętlik w głowie oto w krótkim czasie film Pasikowskiego, demonstracje przeciw rytualnemu ubojowi i długie nocne debaty najpierw nóż czy młotek - jak powinno się jest zabijać polskie zwierzęta na Polskiej Ziemi... We Wrocławiu kongres naukowy o Brunonie Schultzu, w Warszawie spotkanie Rady Związku Gmin, chciałabym spędzić szabat w Krakowie... Tylko co był Limud, potem Szabaton w Gdańsku, zaraz będzie szabaton rodzinny. Jestem w ciągłym kontakcie z kilkoma rabinami, dobijają się dziennikarze - żągluje czasem żeby mieć czas na studia, na sen wyrwany między strefami czasowymi.

Mamy już książki, koszer, a nawet spór o ubój rytualny! Mamy literaturę rozliczeniową, a nawet filmy... Mamy Torę po Polsku, modlitewniki, fragmenty Talmudu. Kiedyś każda wiedza na temat tradycji żydowskiej, języków, historii była na wagę złota. Teraz czekamy na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich... Po ponad 30 latach od rządów Gomułki świat odkrywa ze zdziwieniem, że życie żydowskie w Polsce dalej trwa - mimo wszystko... Teraz już, jednak, to "dostrzeżenie" i docenienie nie jest dla mnie aż tak ważne, jak byłoby kiedyś. Znam biegle angielski, rosyjski, hebrajski i aramejski, żydowski świat stoi przedemną otworem, nie muszę być Żydówką z Polski - czy powinnam? Szukając odpowiedzi zadaję sobie pytanie - czy Polska jest moją prawdziwą matką, czy tylko macochą...

Właśnie dziś częściej niż 20 lat temu zastanawiam się czy chcę żyć tu w tym kraju. Czy chcę pielęgnować moją Polsko - Żydowską podwójną trudną tożsamość? Na początku lat 90-tych mieliśmy pokłady cierpliwości i przekonanie, że przecież nasi rodacy nie mieli szansy poznać prawdy o Żydach, bo faszyzm i kommunizm. Teraz mamy za sobą lata starań inwestycji w dialog, niezliczone wywiady, tysiące spotkań z młodzieżą, studentami, przedstawicielami duchowieństwa, władz wszystkich szczebli. Wciąż ze strachem otwieram jednak gazety, te artykuły bardziej obiektywne, pokazące, że może Żydzi nie są członkami antypolskiego spisku, mają też swoją polską kulturę, historię, martyrologię - mają więc prawo do Polskości opatrzone są setkami najczęściej niezwykle prymitywnych antysemickich komentarzy. Czy to moja wina, że nie dość się strałam, czego nie dopilnowaliśmy i co można z tym teraz zrobić...

Mój ojciec był współautorem tekstu "Kiedy budzą się upiory"... Tata próbował w ramach tego co było dopuszczalne wtedy przez cenzurę pokazywać okropną twarz uprzedzeń, których miało już nie być w idealnym socjalistycznym społeczeństwie. Ja jednak przekornie zrozumiem ten tytuł po swojemu i powiem, że mam dość bycia upiorem. Nie chcę nikogo straszyć swoją obecnością, nie chcę być ani wyżutem sumienia, ani cieniem z przeszłości, ani tym bardziej straszakiem na prawdziwych Polaków...

Chcę czuć się jak w Nowym Jorku - naturalną, nie koniecznie istoną częścią barwnego, różnorodnego ludzkiego świata...

Tylko coraz częściej się zastanawiam czy chce mi się chcieć to robić w Polsce...

1 comment:

  1. ... aktualny judaizm polski to zazwyczaj powierzchowność, ale gdy otacza go zdecydowana większość chrześcijan to nawiązując do tego o czym wczesniej pisałem, nadal uważam że Żydzi w Polsce podobni są do Indian w stanach zjednoczonych ... rezerwatem możnaby nazwać to co jest jeszcze prawdziwe, czyli miejsca w Polsce podobne do Twardej w Warszawie gdzie ... Żydów ogląda się na "wycieczkach społecznościowych" a chórek kantorów z Beitu śpiewa po kościołach jako atrakcja dla znudzonych katolików ... Nie zmienisz mentalności Polaków i jak wielu z nas, dochodzisz do podobnych wniosków przylatując do Polski ... Miriam, nie wiem czy przypominasz sobie, ale gdy spotkaliśmy się w Warszawie, ja patrząc na te spory wewnętrzne i poróżnienia też nie potrafiłem tego zrozumieć i pamiętam Twoje słowa że ... nie jest tak źle, można się przyzwyczaić ... ale do czego ??? ... tego wówczas nie rozumiałem dopiero po czasie domyślałem się że chodziło Ci o ten właśnie "żydowski rezerwat w Pl , gdzie nawet znajomi Żydzi spotykają sie zawsze w tym samym gronie kilku, kilkunastu osób od lat i to wszystko .... a dodajac do tego jakąś "dziwną licytację" kto jest "lepszym Żydem" to już wogóle wyglądało mi na jakiś "wewnetrzny nasochizm" bo komu taka licytacja potrzebna ... ? Czy to jest prawdziwe życie czy substytut chorej wyobraźni ... Znamy doskonale życie Żydowskie w stanach i doskonale wiemy, że jest to kompletnie coś innego niż ten "ograniczony i wytyczony obszar "rezerwatu - życia" Żyda w Polsce . W wielu przemyśleniach zgadzam sie z Tobą w zupełności, dlatego nie wierzę tym statystykom o ilości Żydów w Pl, bo jesli są to dlaczego się ukrywają - może mamy doczynienie w Pl z plagą "kameleonów" ... bojących się krytyki i antysemickich ataków ... Szkoda tego wszystkiego, ale chyba żydowstwo w Pl nie potrafi sie już odrodzić i żyć jak normalne społeczeństwo poza "rezerwatem" - czy można sobie wyobrazić oficjalny marsz w jarmułkach na święto niepodległości w Polsce ??? ... chyba szybciej byłby realny przemarsz po ulicach NY prawdziwych Indian w pióropuszach, bo to pojęcie wolności ma inny charakter, nie jest "podróbką" ...

    ReplyDelete