Tuesday, July 10, 2012

BDSM, spanking i Domowa Dyscyplina w żydowskim wydaniu - post dozwolony od lat 18-tu (poważnie)

24 godziny na dobę zajmuję się sprawami żydowskimi i odrodzeniem żydowskim w Polsce. 

Pewien mój znajomy, który i nawet robi filmy związane z tymi kwestiami odsunął mi ciekawy temat - BDSM, spankingu, dominacji i innych tego typu zachowań . 

Znalazłam bardzo ciekawą analogię. W DBSM w większości niema niczego nie legalnego czy nawet nie właściwego z punktu widzenia religii czy moralności. Domowa Dyscyplina pojawia się w kontekście tradycyjnych rodzin chrześcijańskich, która polega na tworzeniu związku opartego na dominacji mężczyzny. Istnieje jej islamski odpowiednik i można z łatwością wyobrazić sobie takie zachowania w patriarchalnej rodzinie żydowskiej. Tylko z jakiegoś powodu właściwie o tym się nie mówi.


Przemoc fizyczna, ta patologiczna istnieje w rodzinach żydowskich. Jest to jeden z problemów omawianych przy szkoleniu rabinów i rabinek (oraz maharat, manhigot czy poskot halaha), kobiet pracujących w mykwach czy osób przygotowujących pary do ślubu. W Chasydzkich środowiskach dziewczęta przed ślubem uczy, że jeśli je mąż uderzy mają się natychmiast wyprowadzać zabierając dzieci i zgłaszać się do sądu rabinackiego po rozwód. W środowiskach otwarto-ortodoksyjnych zachęca się do podpisywania dokumentów przed ślubem. Chodzi oto by jak najszybciej kobiety otrzymywały listy rozwodowe, – czyli Get. Przemoc w rodzinach żydowskich to temat na osobny wpis, jednak co jednak dzieje się, gdy para, oboje partnerzy są zainteresowani innym stylem zachowań seksualnych i gry wstępnej? A może, jeśli chcą żyć w związku opartym na dominacji i karach cielesnych – to prawo religijne nie powinno tego ograniczać? 

Prawo żydowskie nie zabrania żadnych praktyk intymnych, o ile nie prowadzą one do uszczerbku na zdrowiu i nie naruszają innych zakazów judaizmu np. szabatu czy przepisów prawa małżeńskiego związanego z miesiączkowaniem i chodzeniem do mykwy. Dozwolony jest seks analny, w większości środowisk również oralny, więc właściwie, co niewłaściwego jest w sparkingu?

Jest takie wyrażenie w powtarzane od pokoleń (pewnie z przed Talmudu jeszcze) "Wszystko między mężem, a żoną jest dozwolone".  Drzwi alkowy są przed nami zamknięte. Rabini powinni pozostać po ich drugiej stronie – no chyba, że to ich alkowa…

Z drugiej strony przemoc jest niebezpieczna. Co stanie się, gdy strona dominująca (mężczyzna lub kobieta) straci panowanie, jeśli dojdzie do okaleczeń, jest w tym coś, co ludzie nazywają - nie zdrowym, nie właściwym? Czy chcemy wspierać świat, w którym przemoc jest źródłem przyjemności? Czy ból powinien być elementem miłości? Czy człowiek nie dość cierpi - już w sposób naturalny partner powinien dążyć do tego by te cierpienie minimalizować? Skoro jednak prawo żydowskie zamyka przed nami możliwość ingerowania prawnie w to co dzieje się w życiu intymnym – należy ten zakaz traktować poważnie.

Jeśli pokonamy te moralne pytania i uznamy, że w naszym świecie jest miejsce dla par, które pragną doświadczać owej problematycznej dominacji i uznamy, że jest to dozwolone – to czy powinniśmy również uczestniczyć i pomagać parom, które chcą taki styl życia prowadzić – znajdować odpowiednich partnerów?

Pojawia się kolejny problem i ciekawe pytanie - jak w systemie, sziduchu - czyli małżeństw do pewnego stopnia aranżowanych znaleźć osobę o podobnych zainteresowaniach seksualnych. Choć szukamy męża/żony tematy intymne zostawiamy na sam koniec – czasem poruszane są dopiero na ostatnich etapach przygotowań do ślubu lub w gorszym wypadku podczas nocy poślubnej. Czy XXI wiek nie jest najwyższym czasem by te zachowania zmienić?

Oto wpis na blogu, który znalazłam - myślę, że zainteresuje nie tylko zaintersowanych spankingiem ;) 



7 comments:

  1. Uwielbiam internet :) To co podziwiam w judaizmie wszelkich odłamów to ciągła dyskusja na temat wszystkiego. O futbolu, komiksach, erotycznych ekscesach.... Jeden rabin powie tak, drugi powie siak... ale coś się dzieje, nie ma takiej stagnacji typowej dla mentalności "roma locuta"

    BDSM to sposób życia, który nie ma nic wspólnego z przemocą domową bo bazuje na obopólnej zgodzie na pewne zachowania i obustronne czerpanie z tego frajdy. Ludzie lubią przedziwne rzeczy. Niektóre zadziwiają nawet mój chory umysł ale póki to ich prywatna sprawa to mnie nic do tego.

    Natomiast damski bokser, który napawa się swoją "siłą" i poniżeniem... oj... W ośrodkach pomocy rodzinie powinni na etacie być dzentelmeni o posturze gdańskiej szafy odbywający krótkie acz pouczające dyskusje o empatii.

    I teraz drugi punkt widzenia: uczestniczyłem kiedyś w dyskusji, w której panie radykalnie feministyczne nie były w stanie wyobrazić sobie, że zabawy w dominację, uległość itp to cokolwiek innego niż przemoc domowa. Teza, że "te kobiety to lubią" został odebrana jak przyzwolenie na gwałt i inne popularne wśród nizin mentalnych tłumaczenia. Są pewnie ludzie, dla których szczytem perwersji jest seks przy zapalonym świetle.

    Nie jestem znawcą ani praktykiem judaizmu ani tym bardziej danych socjologicznych nt. obyczajów erotycznych religijnych Żydów czy natomiast staram się czytać na ten temat i widzę, że w zasadzie na wszystko znajdzie się jakiś ustęp w jakiejś księdze czy interpretacja takiego czy innego rabina. W środowisku teoretycznie katolickim nikt nic nie wie o własnej religii, wszystko co skomplikowane jest zbywane tekstem "tajemnica wiary".

    Mam wrażenie, że przynajmniej w teoretycznym ujęciu wersja patriarchatu proponowana przez ortodoksyjny Judaizm jest bardziej sensowna i cywilizowana niż ta lansowana przez katolicką konserwę, która teoretycznie ma prawne podstawy w tylu "kochaj bliźniego swego" natomiast w praktyce wygląda to jak wygląda: "Bo tak i już".

    "Niższa" ranga kobiety w społeczeństwie katolickim ma w moim odczuciu zupełnie inne konotacje i nie wynika z pewnych podziału ról, który wykształcił się sam z siebie uwarunkowany rozwojem gatunku ludzkiego a jakimiś problemami emocjonalno-seksualnymi średniowiecznych ojców kościoła.

    Z jakiegoś powodu kobieta w XXIw zostawiająca męża pijaka i damskiego boksera narażona jest na ostracyzm społeczności w której żyje z duchowymi "autorytetami" na czele.

    ReplyDelete
  2. To bardzo, bardzo ciekawe zagadnienie - uległość i feminizm. Rzeczywiście mogę zrozumieć ten punkt widzenia - rządamy równouprawnienia, a więc również równości w łóżku. Sęk w tym, że to prawie nie możliwe. Są zbyt duże różnice mentalne i biologiczne.

    Zastanawia mnie też o się dzieje w głowie takiej działaczki feministyczne, kiedy przed zaśnięciem zaczyna się jej marzyć, że oto silny mężczyzna spuszcza jej lanie? Pewne mechanizmy wytarzały się przez wieki, trudno jest je zmienić - silny dominujący mężczyzna jest dla wielu kobiet atrakcyjny. Nie musi stosować przemocy, ale są i takie kobiety, które to kręci.

    Może to podobny problem jak u mężczyzn Macho, którzy odkrywają w sobie potrzebę uległości...

    Prawda jest taka, że w marzeniach kontrolujemy zachowania naszych agresorów. Mamy władzę absolutną, nawet w realnym BDSM i innych tego typu społecznościach - są sygnały, które ludzie sobie na wzajem przekazują żeby nie narazić kogoś na uszczerbek na zdrowiu.

    Przemoc w rodzinie prowadzi do kalectwa, czasem do śmierci, odbiera godność i poczucie bezpieczeństwa. To o wiele, wiele grożniejsze zjawisko niż np. domowa dyscyplina, która jest oparta na jasnych zasadach i każdy element tej relacji jest z góry ustalony i podlega pewnej kontroli.

    Ta kontrola właśniej jest tu najistotniejsza, w każdej sytuacji i w każdej rodzinie - jeśli ktoś tracji dyscyplinę, kontrolę nad swoim zachowaniem - robi się groźnie.

    To bardzo ciekawe, że my tak łatwo piętnujemy rzeczy, które nie są realnie niebezpieczne, a piętnujemy te, które wydają się niebezpieczne lub wydają się być sprzeczne z naszymi ideologiami.

    Było takie hasło bardzo prawdziwe. Najwięcej wypadków wydarza się w domu. To prawda, wiele z nich nie jest przypadkowe. Przemoc w rodzinie to wynik frustracji, braku kontroli, a BDSM - to jego odwrotność. Mi te lateksy się nie podobają, wywołują złe skojarzenia. Mogę zrozumieć opozycję wynikającą z braku sympati do estetyki tego ruchu. Nie moge jednak zrozumieć jak to jest, że liberałom tyle różnych rzeczy przeszkadza. To o tych Twoich feministkach. Czasem mam wrażenie, że te środowiska są mentalnie zamknięte. O zamknięciu mentalnym obiecałam, że napiszę i napiszę w końcu, a to bardzo miły przyczynek do tej dyskusji...

    ReplyDelete
  3. Nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat, ale w moim przekonaniu patriarchat, szczególnie w wydaniu nacjonalistycznym jest wśród Żydów względną nowością (nie więcej niż 100-150 lat) :)

    Islam, o którym wspomniałaś, nie dopuszcza zadawania bólu żonie, nawet w sytuacji, kiedy jest niewierna (zajmuje się tym sąd). Dopuszcza natomiast zadawanie bólu w łóżku, ale tylko jeśli kobieta potrzebuje tego żeby się podniecić i tylko w takim zakresie, w jakim jest to do podniety potrzebne. Nie dopuszcza zadawania bólu przez mężczyznę, jeśli tylko on potrzebuje tego, żeby się podniecić. Jeśli komukolwiek z dwojga sprawia to przykrość - jest oczywiście zabronione.

    Chrześcijaństwo rozróżnia pojęcia bólu i cierpienia tworząc tym samym bardziej elastyczną przestrzeń do praktyk BDSM.

    Nieprzestrzeganie Koranu, Ewangelii, czy Tory przez całe gminy i krzywdzące wyroki są powszechne, bo przecież nie każdy jest świętym, ani gaonem. Edukacja seksualna, o której piszesz pomogłaby uniknąć przypadków z pogranicza, które objęte są najwyższym ryzykiem popełnienia błędu w ocenie moralnej, gdzie szalę często przeważa skłonność społeczności do obsesji oraz różnych metod linczu lub wykluczenia. Stąd chyba słuszna skłonność rabinów do komentowania i ustanawiania ogrodzeń wokół Tory.

    ReplyDelete
  4. Tradycja żydowska bez wątpienia ma elementy patriarchatu. Koncepcja narodowo religijna też oparta jest mocno na tradycji dużo starszej niż 100 - 150 lat. Zresztą trudno jest rozmawiać na takim poziomie ogólności. Napisz jak rozumiesz te pojęcia - to umożliwi nam wymianę myśli.

    Nie mam pojęcia skolei jak jest w Katlicyzmie. Domowa Dyscyplina to pomysł protestancki.

    "Nieprzestrzeganie Koranu, Ewangelii, czy Tory przez całe gminy i krzywdzące wyroki są powszechne, bo przecież nie każdy jest świętym, ani gaonem. Edukacja seksualna, o której piszesz pomogłaby uniknąć przypadków z pogranicza, które objęte są najwyższym ryzykiem popełnienia błędu w ocenie moralnej, gdzie szalę często przeważa skłonność społeczności do obsesji oraz różnych metod linczu lub wykluczenia. Stąd chyba słuszna skłonność rabinów do komentowania i ustanawiania ogrodzeń wokół Tory." - tego po prostu nie zorozumiałam - możesz wyjaśnić co masz na myśli? Witam na blogu i zapraszam do rozmów!

    ReplyDelete
  5. Batora: Nie jest prawdą, że silny i dominujący mężczyzna podnieca większość kobiet. Schemat wypracowany przez stulecia zdaje się jakby topnieć. Czasy się szybko zmieniają, preferencje seksualne też, kobiety są bardziej samodzielne i potrzebują bardziej otwartych mężczyzn, wrażliwych, zdolnych do współpracy, skupionych na potrzebach innych wokół, a nie tylko swoich. Syndrom "magicznej szuflady" mało której kobiecie wydaje się dziś uroczy, świat kobiety nie kręci się już wokół mężczyzny. Mężczyzna musi zakręcić się i wokół siebie i wokół niej, i jeśli chciałby do tego jeszcze dominować - szybko się zgubi i poczuje, że nie dostaje do swojego własnego ideału.

    Nie wiązałbym seksualnych preferencji dominacji/uległości z problemami w realnym uczestniczeniu w związku i społeczności, ani nie doszukiwałbym się skomplikowanych źródeł które musiałaby eksplorować psychoanaliza.

    Zgadza się z Tobą, że pary BDSM, choć wyglądają groźnie, są bardziej świadome granic, niż najczulsi kochankowie.

    ReplyDelete
  6. Koncepcja żydowskiej wspólnoty narodowej jest stara, jak świat, ale próba dostosowania jej do standardów chrześcijańsko-europejskich w warunkach szalejących nacjonalizmów sprawia wrażenie katastrofalnej. Żaden naród europejski nie pamięta swoich plemion i tradycji, żaden nie jest w stanie (oprócz dominujących rodów) wykazać ciągłości genealogicznej, jedyne co, to to, że łączą ich języki, które większości Europy zostały narzucone. A my mamy Torę i jesteśmy świadomą rodziną. Dlaczego nagle żydowscy mężczyźni, którzy dotąd byli wyśmiewani przez wrogów za ich "zniewieściałość" i "śmieszny ubiór" musieli pod koniec XIX w. zacząć występować w gojskich igrzyskach, brać udział w kulcie ciała, wdziewać mundury i szukać nowej żydowskiej męskości?

    Nie piszę tego jako specjalista od historii kultury, nie jestem w stanie w żaden sposób uzasadnić swojej wypowiedzi, to jest moje ogólne wrażenie oparte na przypadkowych źródłach, m.in. z austriackiej propagandy antysemickiej, jednak cywilizacja, w której ideałem mężczyzny jest uczony mędrzec pochylony nad księgą nie jest tą samą, w której ideałem jest wyprężony rycerz na koniu z wrogiem miażdżonym pod kopytami.

    ReplyDelete
  7. Dalej rozmawiamy zbyt ogólnie. Nie napisałam o większości kobiet, starałam się rozgraniczyć marzenia od realnego świata. Co innego dzieje się w wyobraźni, co innego w świecie intymnym, a jeszcze co innego na codzień w relacjach między partnerami. Kobiety są różne i różnie reagują na nowoczesność z jej wyzwaniami i też stoją przed różnymi wyzwaniami. To nie tylko kwestia potrzeb kobiet - to również kwestia ich potrzeb, a te ksztautują okoliczności. Dominacja - to jedno, każdy człowiek potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. To poczucie daje posiadanie u swojego boku silnego partnera i silnej partnerki. Różnie, różni ludzie tą siłę sobie wyobrażają i różnie to realizują. Najważniejsze żeby nikogo nie szufladkować właśnie. Ja pisałam więc o silnych samodzielnych kobietach, które same przed sobą ukrywają swoje pragnienia bycia zdominowaną - pragnienia, których nie chcą realizować i realizować nie muszą. Z powodu tego, że pragną być uległe nie znaczy, że mamy je tak traktować. Ważne żeby to rozgraniczyć od realnego życia.

    ReplyDelete